|
Index
|
pl.hum.poezja - Teksty różne
|
"Wątroba nieco w lewo..."
Autor: abner
Data: 2 lipca 2002 17:28:42
Jak można cudzy wiersz komentować: "bardzo ładnie",
"fajnie, podobało mi się", "niezłe, niezłe" !!!!????
Człowiek dosłownie wypruwa sobie flaki, żeby Wam pokazać
ich krwistość, a wy: "ładnie, ładnie podoba mi się, wątroba
nieco w lewo, bo się słabo ze śledzioną komponuje"
Stanowczo protestuję.
Autor: Asasello
Data: 2 lipca 2002 17:28:47
Wszystko można.
Wolność jest. Nie?
Przynajmniej tu.
A Ty nie protestuj. Ty komentuj po swojemu. :-)
Autor: Bogdan Pelczarski
Data: 2 lipca 2002 18:42:23
Scena z MTV - plastelinowego ringu
W niebieskim kącie Mr.Ab
w czerwonym kącie Mr.As
Gong
Walka poczęta
Mr.Ab i Mr.As podchodzą do środka ringu
Na widowni cisza jak makiem zasiał.
Mr.Ab: "Jak można cudzy wiersz komentować : "bardzo ładnie", "
fajnie, podobało mi się" , "niezłe, niezłe" !!!!????
Człowiek dosłownie wypruwa sobie flaki, żeby Wam pokazać
ich krwistość a wy: "ładnie, ładnie podoba mi się,
wątroba nieco w lewo, bo się słabo ze śledzioną komponuje"
Stanowczo protestuję.
Mr.As: Wszystko można. Wolność jest. Nie? Przynajmniej tu.
A Ty nie protestuj. Ty komentuj po swojemu. :-)
Widownia klaszcze. Mr.As kłania się i macha komuś.
Mr.Ab: Wolność? Ja ci pokażę wolność!
Mr.Ab zamachuje się i prawym sierpowym uderza Mr.Asa w szczękę.
Mr.As kołysze się na nogach, wypluwając kilka zębów.
Mr.Ab okrąża go z podniesionymi zwycięsko ramionami. Widownia
buuuuczy i klaszcze. Kilka plastikowych kubeczków leci na ring.
Mr.As wyjmuje z kieszeni siedmiokilowy młot na półtorametrowym
trzonie do rozwalania ścian, zakręca nim pół obrotu i trafia
Mr.Aba w tył. Młot oddaje cala energie ciału Mr.Aba, które
jak uskrzydlone leci w kierunku słupka rożnego. Mr.Ab nadziewa
się na słupek jamą ustną. Widownia wrzeszczy z zachwytu..Ab już
dochodzi do siebie i próbuje uwolnić się od słupka. Udało mu się.
Ktoś z poza ringu podaje Mr.Abowi kose. Mr.Ab chwyta ją, podbiega
do Mr.Asa i probuje go przeciąć od tyłu, raz, dwa, trzy,
publiczność zamiera. Mr.As obraca się do Mr.Aba z uśmiechem.
Mr.Ab dostrzega swój błąd, widzi, że źle trzymał kosę, obraca ją
prawidłowo i szszszszszsz przecina Mr.Asowi brzuch. Szykuje się
do drugiego cięcia, ale Mr.As błyskawicznie odbiera mu kosę i
rzuca w widownię, kilka jęków i dwa krzyki. Mr.Ab rakiem oddala
sie w kąt, Mr.As zaciska pięści i kroczy do przodu, jego jelita
wysypują się z jamy brzusznej i zaplątują mu nogi. Mr.As przystaje,
wyrywa jelita i rzuca w widownie, płaczczcz, w tle słychać walkę
smakoszy. Mr.As podchodzi do bezwładnego ze strachu.Aba, podnosi
rękę do ciosu i uderza w kość czołową, jego ręka wchodzi w czaszkę
Mr.Aba jak w masło. Mr.As zaczyna tak jakby, TAK! miętosi coś w
głowie Mr.Aba, miętosi jak ciasto, przy tym szepcze mu jakieś
wyzwiska na ucho. Mr.As wyciaga rękę z głowy Mr.Aba, upaprana
jakąś mazia. Ciało Mr.Aba osuwa się bezwładnie na ziemię. Widownia
klaszcze i krzyczy. Mr.As próbuje/smakuje mazi z ręki, oblizuje
się, potem wkłada całą rękę w usta, po czym wyjmuje ją całkowicie
oblizaną. Wyciąga swój notatnik kucharski, coś w nim notuje.
Widownia vivatuje. Hymn jakiegoś dziwnego kraju rozbrzmiewa,
wszyscy wstają. Jeden z widzów się zapomniał, notuje przebieg
walki, póki na świeżo w pamięci, licząc ze na jakiejś grupie
dyskusyjnej ktoś powie "bardzo ładnie", "fajnie, podobało mi
się", "niezłe, wątroba nieco w lewo, bo się słabo
ze śledzioną komponuje"
|
|