atma
bonjour czarna orchideo
widzę w blasku oczu tej kobiety
w plisowanej spódnicy i garsonce
a'la coco chanel z fryzurą chłopczycy
co fiołkowłosa o rumianych licach
witych wiankach przy pełni księżyca
z wiotkich gałązek jaśminu
widzę mirt drzew mastyksowych
łuskanych pistacji czuje smak marcepanu
z dzieciństwa zapach wanili charyt radosnych
które pełne są wdzięku czarnego lądu
eufrozyna - radosna aglaja - promienna
i talia - kwitnąca
na jedną trzecią puzonu aerofonu
ruchoma rura lucy charlie lesbijka
gra jazz w zamojskim koszu mogłyby
być moimi kochankami piękne panie
przy sofy poświacie migotliwej mgiełce
papierosowym dymie
ona wiruje muzyką wilgotnej smagłej skóry
w oddechu z przydechów języka hawajskiego
kwiecistej koszuli czarnej orchidei
pięknych wierszy boskiej safony -
poetki z lesbos jeden long drinks
gin & tonic topniejący lód
skórka z cytryny w piruecie
|