|
sny o lataniu
|
|
9
|
digital mary
|
śniło mi się,
że wyszedłem z czwartego przez okno,
miękko nurkując w zakrwawionej trawie
i śnił mi się
zapach palonych słońcem włosów, wysoko,
gdy mnie puściłaś jak latawiec
śniło się też,
że mnie za rękę prowadzisz na wojnę
w najciemniejszy kąt pokoju, spokojnie
rozpinając mi skrzydła po drodze
* * * * * * * * * *
zaczynam się pisać od nowa.
połknęłam dwanaście znaków, dojrzała połowa
wybrała imię pełne. niedomówień uniknę
unikając zmiękczeń. bez karesów
myślę o sobie. trzynastka. na szczęście.
brak go przecież. połowie zielonej zostawię serce
ale nie to któremu można dorysować rogi. mięsień zostawię.
niech napełni żyły niech pęknie nawet ale chcę żeby było
o czym pisać wiersze. żeby mieć o czym
siedzieć w trawie. chcieć więcej.
|
|
|
jus |
mlb |
pdy |
gr |
uw |
|
9
|
+ |
+ |
+ |
+ |
+ |
5 |
28
|
|
|
|
|
|
0 |
|
|
"sny o lataniu". chyba najlepszy wiersz konkursu, jak
dotąd. pięknie wygląda, pięknie mówi, zostawia
ciemny smak na języku, śni się. rewelacja.
Justyna Bargielska
"sny o lataniu"
Trudno wybrać, ale tym razem takie więcej radosne trudno, bo obie propozycje przyzwojte (uwielbiam to słowo w wersji trzysylabowej! o czym to ja? aha). Wiersz "od nowa": przyciąga zadzierżystością i tym, że to taki bildungsroman. Odpycha ogólnikowością i - wbrew deklaracji - niedomówieniami właśnie. Jest to więc osobisty bardziej emblemat, bardziej dla autorki ku pamięci. Ja jako czytelnik wolałbym więcej pożywnego mięska słownego.
Wiersz "sny o lataniu" spokojny, prawie że zadumany. Drastyczność jakaś starowojaczkowska z pierwszej zwrotki drażni, ale zostaje dość szczęśliwie rozbrojona przez rym do drugiej zwrotki (pod względem rymów oba zresztą ubiegające się wiersze ładne i nienachalne). A wracając do "snów...", im dalej w las, tym przyjemniej.
Miłosz Biedrzycki
Dwa wiersze, w których trafiło się słówko "trawa" i chyba - jak dotąd - dwa najlepsze wiersze w konkursie. Pierwsze wersy "od nowa" wydają się trochę przegadane. We wstępie dużo "pustych" wyrazów, za to w drugiej części wiersz rozwija skrzydła. Serce jest poruszające.
"sny o lataniu" bardzo liryczne. Nawet mnogość zaimków nie niepokoi, a trywialny tytuł nie drażni - dwuznacznie wykreśla tę inną, senną fizykę ruchu.
Wybieram "sny o lataniu".
Paweł Dymek
I para Bardzo trudny wybór, bo oba wiersze podobają mi się zdecydowanie. "od nowa" ujmuje frazą: "żeby mieć o czym siedzieć w trawie". "sny o lataniu" zauroczyły "wojną w kącie pokoju". Oba teksty dobrze brzmią, dobrze się czytają, dobrze się czuje różne metafory tworzone wieloznacznościami. Do obu chce się wracać, czytać ponownie. Po wielokrotnym czytaniu, gdy urok osłabł na tyle, żeby zerknąć za semantyczną podszewkę, decyduję się wybrać "sny o lataniu". Całość znaczeń jest w nich budowana po prostu bardziej czytelnie, a równie efektownie. Wszystkie motywy oniryczne łatwo skojarzyć z jedną, wielokrotnie i różnorodnie przeżywaną przez podmiot liryczny sytuacją. Dzięki temu, że sytuacja jedna, a wrażeń wiele, wiersz wydał sie ostatecznie ciekawszy od "od nowa", gdzie peel w swoich planach na przyszłość troche się miota i sytuacja traci klarowność: bardziej biologicznie( "mięsień"), czy bardziej ideowo ("chcieć więcej"). Mówiąc wprost: nie potrafię odczytać wyraźnej intencji ani kierunku tego miotania się.
Graal
"sny o lataniu"
"Od nowa" całkiem mi się podoba, chociaż nie rozumiem, któremu sercu można by było dorysować rogi, zresztą ten wers w całości jest najsłabszy. Za to puenta - jak najbardziej. A jednak wydaje mi się, że autor skupił się na formie bardziej niż na treści - i to jest zarzut.
Wybieram "sny o lataniu" (i już się martwię, bo mniemam, że w ten sposób rezygnuję z autorki, którą byłabym chętnie widziała w finale), wiersz, który zaczyna się niedobrze - jak na wiersz (obrazowanie pierwszej strofy bardzo odstaje od dalszej części, słowa brzmią niefortunnie); którego druga i trzecia strofka są liryczne i piękne, mimo że przecież tekst nie jest bardzo oryginalny, prawda?. Głosuję na niego za lirykę, subtelne rymy i dbałość autora o rytm.
Urszula Wacławczyk
|
|
|
|