|
"z wyżyn logiki" -- Pinochet? och, pliz, czemu nie Hun
Attyla! drugi wiersz: nonsensowny bibelot, po drugim
czytaniu odkrywający przed czytelnikiem niejaką
pustkę. już trudno, że to wszystko oparte na wątpliwego
wdzięku zabawie dawno już nie paradoksalnymi
stwierdzeniami, ale szkoda, że obrazek się rozłazi:
kratki flaneli, które należą do niego -- że co, że jego
koszula? góra od piżamy? no, to wtedy nie "chowa",
nie. a jeśli chodzi o taką seksi pościel, flanelową
w kratkę (i on, taki rafinant i uwodziciel, naprawdę
śpi we flaneli? ja cię), to pogratulować wyobraźni
z tymi górami. itp., itd.: dlaczego okno się uchyla?!
niemniej niech będzie "bossa nova", jako wzór
wypychania wiersza do odpowiednich rozmiarów
za pomocą filuternych bzdetów (sorry, autor "z
wyżyn" sam se założył pinoczeta na szyję).
Justyna Bargielska
"bossa nova"
Tytuł "Z wyżyn logiki" mnie boli, bo uważam, że logika to jeden z ciekawszych wynalazków ludzkich, a nad tym wierszem taki tytuł jest jakimś megaszyderstwem. Wizja "pustego piekła" jest faktycznie bliska niektórym z wrażliwszych katolików, akcentujących przede wszystkim miłosierdzie Boże (kosztem sprawiedliwości Bożej). Być może należy do nich również ksiądz Jan Twardowski, nie wiem, nie znam na tyle dzieła tego myśliciela. Jednak wizja ta sytuuje się całkiem blisko koncepcji apokatastasis, która w teologii katolickiej jest zdecydowanie niemile widziana. Zatem cała fabuła wiersza bierze się z trzewi sentymentu, a nie z żadnych wyżyn żadnej logiki. (W szczególności: mdłe dusze, czyli letnie, będą zgodnie z Ewangelią wyplute, bądź, w zależności od tłumaczenia, zwymiotowane w męki piekielne właśnie, a nie do ośrodka kurde wczasowego! Wszystko tam jest napisane, no). W dodatku historyjka opowiedziana językiem doskonale płaskim, lajtowo posypanym metaforkami jak bazylią z torebki; czyli nie włącza się autonomiczna logika języka, wobec której bledną czasem inne logiki wyżynne i nizinne. Ale nie tu, powiadam (nie może ktoś mówiący o literaturze po prostu mówić, musi powiadać! zgadzacie się? ja się zgadzam). Ostatni gwóźdź do alogicznej trumny to dobór nazwisk w puencie. Pinochet??? A czymże ten nieszczęsny Chilijczyk naraził się autorowi/rce? Chyba tym, że chłopaczyska z "Frondy" naszywają go sobie na makatki. Bo jeżeli nie to, to dlaczego nie chociażby Ceausescu? Honecker? Idi Amin? Hafez Al-Asad? Logiko, logiko, jakże umęczonaś. O drugim wierszu nie chce mi się pisać, bo jest odgrzewany w mikroweli.
Miłosz Biedrzycki
W pierwszym wierszu gdzieniegdzie iskrzy, ale więcej zgrzyta. Już tytuł jakoś nie pasuje do treści. Podobnie dedykacja: naturalizm zakurzonego piekła dryfuje sobie zupełnie obok franciszkańskiej filozofii świata (i zaświatów) ks. Twardowskiego. No i w końcu Pinochet - w tym towarzystwie postać jakby z innej bajki.
Samo piekło jest pokazane całkiem sprawnie. Większa tutaj zasługa konsekwentnego uformowania treści (sylabizm), niż świeżych myśli ("mdła dusza nurzana w smole" wręcz antypoetycka), ale czyta się - jeżeli nie głęboko - to przynajmniej gładko.
"bossa nova", posługując się słowami z tekstu, to wiersz-makieta. Obrazy są szyte tak grubymi nićmi, że - przy wszystkich zgrabnych frazach (np. "miękki dotyk testowany na zwierzętach") - widzę nie wiersz, tylko ciężką pracę autora, nie poezję, tylko szereg środków poetyckich.
Wybieram "Z wyżyn logiki".
Paweł Dymek
W drugiej parze wybieram zdecydowanie "bossa novę". Za kilka uroczych metafor, jak na przykład ta z kratką lub ze zwierzętami. I mimo że cały tekst daleko jest od tego, co uznaję za sugestywny erotyk, to podoba mi się o wiele bardziej niż wiersz-konkurent. Dlatego, że "Z wyżyn logiki" zaprzecza swojemu tytułowi. Logika zdarzeń piekielnych pozostała dla mnie co najmniej rozmyta. Skąd ten nagły deficyt "nierządnic" i "oszustów"? Z czyjej perspektywy są oni / mają być "wdzięczni", "urokliwi" i "frapujący"? Nie wiem. Wiersz nie odpowiada. Z kolei zestaw krwawych tyranów, którzy zostają określeni jako "niepoprawnie zepsuci" i "beznadziejnie uparci" pozostawia wrażenie - przepraszam - infantylizmu. Albo w zakresie języka, albo świadomości historycznej. "Z wyżyn logiki" udaje traktat filozoficzny, którym się nie staje. "bossa nova" dąży ku erotykowi. Wolę skuteczne dążenie niż udawanie.
Graal
"bossa nova"
Lingwistyczne wiersze o seksie prawie zdominowały ten konkurs. I chyba wyeksploatowały temat i formułę. Dlatego niechętnie już czytam "bossa novę". A jednak ten wiersz nieporównanie lepszy od konkurenta, u którego dopatrzyć się mogę ciekawego pomysłu, ale w banalnym wydaniu i z niemożliwie wręcz złym zakończeniem.
Urszula Wacławczyk
|