Index      I etap    II etap    III etap    IV etap    V etap    VI etap    Wyniki

1   |   2

 
Z wyżyn logiki
15 polor

                                 Ks. Janowi Twardowskiemu

piekło jest prawie puste
krzyki potępionych
błądzą poprzez stulecia
wzdłuż ciemności i strachu

wrzące kotły czekają
na miliony grzeszników
ale jakże
mdłą duszę nurzać w smole czy palić

diabłom rdzewieją widły
i parcieją ogony
a niejeden na serio
myśli o nawróceniu
i po cichu
gdzieś w kącie
liczy ziarnka różańca

piekło jest bardzo nędzne
smutne chłodne i szare
nie ma pięknych nierządnic
nie ma wdzięcznych szulerów
urokliwych kochanków
frapujących oszustów

pluton zgnuśniałych czartów
z nudów oprawia wolno
niepoprawnych zepsutych
beznadziejnie upartych
pośród których rozpoznasz:

Stalin
Hitler
Pinochet



*   *   *   *   *   *   *   *   *   *



bossa nova
1 maruda

szczytowanie. góry spiętrzonej pościeli tylko udają
makietę Elbrusu. nagie stopy stopniowo zaczynają znaczyć
więcej niż gołe ręce. smak pomadki zostawia jedyny ślad
po tobie. czuję jakbym usta też miał takie pełne.
na szczęście kratki za którymi się chowasz są z flaneli
i należą do mnie. okno skutecznie uchyla się
od obowiązku wietrzenia pokoju.
kocie ruchy uzmysławiają: miękki dotyk
był wcześniej testowany na zwierzętach.




jus mlb pdy gr uw
15 + 1
1 + + + + 4


"z wyżyn logiki" -- Pinochet? och, pliz, czemu nie Hun Attyla! drugi wiersz: nonsensowny bibelot, po drugim czytaniu odkrywający przed czytelnikiem niejaką pustkę. już trudno, że to wszystko oparte na wątpliwego wdzięku zabawie dawno już nie paradoksalnymi stwierdzeniami, ale szkoda, że obrazek się rozłazi: kratki flaneli, które należą do niego -- że co, że jego koszula? góra od piżamy? no, to wtedy nie "chowa", nie. a jeśli chodzi o taką seksi pościel, flanelową w kratkę (i on, taki rafinant i uwodziciel, naprawdę śpi we flaneli? ja cię), to pogratulować wyobraźni z tymi górami. itp., itd.: dlaczego okno się uchyla?! niemniej niech będzie "bossa nova", jako wzór wypychania wiersza do odpowiednich rozmiarów za pomocą filuternych bzdetów (sorry, autor "z wyżyn" sam se założył pinoczeta na szyję).

Justyna Bargielska


"bossa nova"

Tytuł "Z wyżyn logiki" mnie boli, bo uważam, że logika to jeden z ciekawszych wynalazków ludzkich, a nad tym wierszem taki tytuł jest jakimś megaszyderstwem. Wizja "pustego piekła" jest faktycznie bliska niektórym z wrażliwszych katolików, akcentujących przede wszystkim miłosierdzie Boże (kosztem sprawiedliwości Bożej). Być może należy do nich również ksiądz Jan Twardowski, nie wiem, nie znam na tyle dzieła tego myśliciela. Jednak wizja ta sytuuje się całkiem blisko koncepcji apokatastasis, która w teologii katolickiej jest zdecydowanie niemile widziana. Zatem cała fabuła wiersza bierze się z trzewi sentymentu, a nie z żadnych wyżyn żadnej logiki. (W szczególności: mdłe dusze, czyli letnie, będą zgodnie z Ewangelią wyplute, bądź, w zależności od tłumaczenia, zwymiotowane w męki piekielne właśnie, a nie do ośrodka kurde wczasowego! Wszystko tam jest napisane, no). W dodatku historyjka opowiedziana językiem doskonale płaskim, lajtowo posypanym metaforkami jak bazylią z torebki; czyli nie włącza się autonomiczna logika języka, wobec której bledną czasem inne logiki wyżynne i nizinne. Ale nie tu, powiadam (nie może ktoś mówiący o literaturze po prostu mówić, musi powiadać! zgadzacie się? ja się zgadzam). Ostatni gwóźdź do alogicznej trumny to dobór nazwisk w puencie. Pinochet??? A czymże ten nieszczęsny Chilijczyk naraził się autorowi/rce? Chyba tym, że chłopaczyska z "Frondy" naszywają go sobie na makatki. Bo jeżeli nie to, to dlaczego nie chociażby Ceausescu? Honecker? Idi Amin? Hafez Al-Asad? Logiko, logiko, jakże umęczonaś. O drugim wierszu nie chce mi się pisać, bo jest odgrzewany w mikroweli.

Miłosz Biedrzycki


W pierwszym wierszu gdzieniegdzie iskrzy, ale więcej zgrzyta. Już tytuł jakoś nie pasuje do treści. Podobnie dedykacja: naturalizm zakurzonego piekła dryfuje sobie zupełnie obok franciszkańskiej filozofii świata (i zaświatów) ks. Twardowskiego. No i w końcu Pinochet - w tym towarzystwie postać jakby z innej bajki.
Samo piekło jest pokazane całkiem sprawnie. Większa tutaj zasługa konsekwentnego uformowania treści (sylabizm), niż świeżych myśli ("mdła dusza nurzana w smole" wręcz antypoetycka), ale czyta się - jeżeli nie głęboko - to przynajmniej gładko.

"bossa nova", posługując się słowami z tekstu, to wiersz-makieta. Obrazy są szyte tak grubymi nićmi, że - przy wszystkich zgrabnych frazach (np. "miękki dotyk testowany na zwierzętach") - widzę nie wiersz, tylko ciężką pracę autora, nie poezję, tylko szereg środków poetyckich.
Wybieram "Z wyżyn logiki".

Paweł Dymek


W drugiej parze wybieram zdecydowanie "bossa novę". Za kilka uroczych metafor, jak na przykład ta z kratką lub ze zwierzętami. I mimo że cały tekst daleko jest od tego, co uznaję za sugestywny erotyk, to podoba mi się o wiele bardziej niż wiersz-konkurent. Dlatego, że "Z wyżyn logiki" zaprzecza swojemu tytułowi. Logika zdarzeń piekielnych pozostała dla mnie co najmniej rozmyta. Skąd ten nagły deficyt "nierządnic" i "oszustów"? Z czyjej perspektywy są oni / mają być "wdzięczni", "urokliwi" i "frapujący"? Nie wiem. Wiersz nie odpowiada. Z kolei zestaw krwawych tyranów, którzy zostają określeni jako "niepoprawnie zepsuci" i "beznadziejnie uparci" pozostawia wrażenie - przepraszam - infantylizmu. Albo w zakresie języka, albo świadomości historycznej. "Z wyżyn logiki" udaje traktat filozoficzny, którym się nie staje. "bossa nova" dąży ku erotykowi. Wolę skuteczne dążenie niż udawanie.

Graal


"bossa nova"

Lingwistyczne wiersze o seksie prawie zdominowały ten konkurs. I chyba wyeksploatowały temat i formułę. Dlatego niechętnie już czytam "bossa novę". A jednak ten wiersz nieporównanie lepszy od konkurenta, u którego dopatrzyć się mogę ciekawego pomysłu, ale w banalnym wydaniu i z niemożliwie wręcz złym zakończeniem.

Urszula Wacławczyk
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja