|
1 |
74 |
dramatycznie przyciszone radio
|
ja bardzo przepraszam
puste porusza się ciało. puste, choć ma w sobie
pognieciony śnieg, po którym chodzi się boso.
ja bardzo przepraszam, że poruszam się
w takiej przestrzeni. prócz tego nic nie znalazłem.
jest mi już tylko przykro - a to jest zaledwie rys.
ja się dopiero rozwijam, dopiero prostuję
pomięty na śniegu papier, małymi garstkami
przesypuję piach, co szkli się jak próżnia.
dopiero trę szkło i wkładam je sobie w usta.
małymi garstkami. będę wypchany błyszczał.
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
4 |
4 |
6 |
5 |
4 |
6 |
32 |
Wierszyk szkolny
Dzieciaki z młodszych roczników zgrabnie rytmizują
przestrzeń szkolnego dziedzińca. Drzemiąca dozorczyni
na migi tłumaczy swoje sny. Chłopcy z siódmej b
właśnie ruszyli z piłeczką tenisową na podbój
piłkarskiego boiska. Ja z kumplami i kilka fajnych babek
wiecujemy w piaskownicy. Nagle jak spod ziemi wyrasta
waryński i wysoko się prężąc rozkopuje osiedlowe
podwórko. Obrotami diesla mamrocze, że to z polecenia
jakiejś pięciolatki. Takie były te chwile: zgubne dla nas
jak drzewa dla liści jesienią. Po lekcjach, żeby zabić
nudę z narażeniem życia usiłowaliśmy grać na podkładach
kolejowych w klasy. Wszystko z czerwonej cegły, co mogło
być starsze niż my na wszelki wypadek ochrzciliśmy:
poniemieckie. I ten nasz powrót na skróty: zjawiamy się
wiecznie spóźnieni. Z resztkami andrutów w ustach,
przyklejonymi do podniebień jak komunia i smutkiem,
którego nie udało się utopić w ciemnym piwie.
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
7 |
3 |
5 |
4 |
5 |
4 |
4 |
32 |
OBSERWACJE
wczoraj przez szybę autobusu świat był do przyjęcia, jechałem
na miłość - na Wileniaku pod elektronicznym zegarem (jeśli ktoś
był to wie jak to wygląda) chłopcy myli szyby na światłach, kiedy
jeden z nich jeszcze z mlekiem i coca-colą pod nosem dostał od klienta
z merola 1 euro, chłopak pochwalił się monetą, ja puściłem mu oczko
i postawiłem kciuka na zaciśniętej dłoni, to było przyjemne - dalej na
przystanku pod placem Zygmunta (jeśli ktoś był to wie) głuchoniema
rozmawiała z psiapsiółką w języku migowym, w boskim języku,
a że nadto przyglądałem się mrugnęła do mnie, to było przyjemne -
świat był do przyjęcia, jechałem na miłość a po wizycie u laryngologa
miałem wyczyszczone uszy i w pamięci kształt wyciągniętego
ze mnie zaschniętego brązowego łoju, świat był do przyjęcia, tak
dzisiaj redukuję i szerlokuję, wymyślam czarne kaczeńce i czytam napisane przez siebie sprostowania, głośno acz niewyraźnie: "błogosławieni którzy
nie widzieli a uwierzyli", powtarzam,
"błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli" to najbardziej zajebisty slogan w historii agencji i kampanii reklamowych; wyrób oraz ceny chleba i mleka nie
zmieniają się, to zawsze była kwestia życia i śmierci, natomiast opłata za pochówek
osiągnęła niebiańskie sumy, powtarzam,
opłata za pochówek osiągnęła niebiańskie sumy
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
3 |
5 |
6 |
5 |
4 |
5 |
31 |
zimowe garden party
truskawki szampańskie ostrygi futra turkawki
podrygi: zostawiamy w nieznanych pokojach
widziałeś: mają tu mydła z zatopionymi skarabeuszami
lustra: o, te zabieramy ze sobą powabne szale
owijają miejsca w które dopiero wejdziemy
a każdy ma swoje osobno
tak: z podniesioną głową
izolda białoręka wyciąga ramiona
w chłodnym zenicie stajemy się lżejsi
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
5 |
4 |
4 |
5 |
3 |
4 |
28 |
MAJ / DZIWNY ATRAKTOR
kasztanowce z podniecenia pną ku górze białe sutki, pełno ich
w całym mieście deszcz i zapach autobusu przy jej skórze
był ogród botaniczny i marta mówiła, że idziemy ścieżką tao
a chodnik skręcał wśród wody, jedliśmy gruszki, full romantic
jest szuranie sznurówek po parku, po browarze, pizza cipolla
a wilda się czai na mnie po drugiej stronie wyspy tramwajowej
gdzie zasnę snem komputerowym, naładuję baterię w komórce, jeszcze
chcę mieć kolczyk, ale sam nie wiem, na której brwi mi powiesz
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
2 |
5 |
5 |
5 |
5 |
4 |
2 |
28 |
4 |
87 |
Kunz Aulock vel Kyrielejson
|
Since you left me, babe, I'm broken, I'm bleed
Biegł gdzieś, zbiegiem okoliczności stając się zbyt
często. Motywy jego ucieczek stawały się niejasne,
jakby odchodził tylko nocą. Płakał przy nich, a rano zapytany:
dlaczego płakał? - nie umiał znaleźć się wśród odpowiedzi.
Kłamał, więc lub milczał, a w milczeniu tym pielęgnował
niewypowiedziane słowa - sprowadzając je go rangi
błyszczącego świecidełka. Taki już był - po prostu,
krzywy cień rzucając, dawał koncert swoich słabości.
Biegł jednak, a mijane zaznaczało się na nim, jakby
lekko porastało go, a on mijając zaznawał uczuć
już nazwanych, przetrawionych. A gdyby umiał kochać?
Ale nie umiał kochać.
Przyszedł, więc rok deszczu. A on opanował
przeskakiwanie kałuż, w niebo patrzył, słońca nie szukał,
a i ono za nim nie tęskniło.
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
6 |
2 |
4 |
3 |
4 |
4 |
5 |
28 |
Elegia w dechę II
niech panienka śmierć nie biega mi tu
z pierdołami niech dygnie
i przycupnie w kącie
bo ja tu kontempluję
czyli wbrew trzymam ślinę
nie jak dziecko starzec
albo chuligan
panienka śmierć słyszy
niebo strzyka
niech no panienka kuca
(jeśli musi)
bo jak się pochyla
to jej całą pupę widać
jeszcze będą
(nie daj Boże)
jej się z tyłu
trzymać
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
3 |
5 |
3 |
4 |
3 |
7 |
28 |
Wymiana ognia
Kiedy spokojna łąka zdaje się teatrem
wojennych działań świerszczy
ja w krzyżowym ogniu
myślę o twoich włosach jak bengalski płomień
Bo mam na skórze dłoni
wypalone tęcze
i w kieszeni niezmiennie już nieaktualny
kosmyk
po którym poznać cię nie będę w stanie
tak jak po kubku wody
nie pozna się rzeki
Czasem kiedy dochodzę punktu równowagi
między bielą a czernią
kiedy mam zamykać
to wszystko zgrabnym kadrem
ty znów zmieniasz barwę
i prześwietlasz mi wszystko
bezwzględnie wyjadasz
wszystkie inne kolory
Wierz mi, moje zdjęcia
są twoim zachowaniem
bardzo poruszone
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
2 |
4 |
2 |
4 |
4 |
7 |
26 |
artysta rasy białej
oddajcie cesarzowi
mój kot nosi w zębach papierową kulę komunikat
pojawia się w ciemnościach więc wstaję i idę
mój kot ma długie nogi od dawna nie mówi powstałam
z jego żebra w czasie zimnych nocy owinięta w bandaże
czekałam żeby się urodzić tuli tuli ma tiara jabłko kopiec
siana mój kot ma jadowe zęby i moc uzdrawiania
wierzy w syzyfa parnas zupełne odpusty dokładnie wie
co robi regularnie sika nie żeby znaczył teren raczej
zwraca boskie skupiony toczy papierową kulę z nosem
w środku rzymu
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
3 |
4 |
4 |
3 |
4 |
4 |
4 |
26 |
|
|
|