|
I miejsce : Przemek Łośko
|
II miejsce : Szczepan Kopyt
|
III miejsce : Marcin Perkowski
I etap |
44 |
Szczepan Kopyt
|
novymeksyk
|
WIERSZYK DLA LOTNYCH BRAMKARZY
poznańczanie wyłowili mnie z warty
miałem na sobie garnitur i przycięte
usta i dłonie, modliłem się za nich
bo dalej zrzucali się na rebelię
pod nocnym sklepem, potem w tramwaju
pan miał wózek dziecięcy z grabkami
i z wiaderkiem. brak pasażera to był
jego grzebień w kieszeni jeansów &
spojrzenia ładnych dziewczyn, które
ignorowałem z niekłamanym wdziękiem
gdy mnie pytają czy jestem masochistą
to odpowiadam, że owszem, kocham życie
najpierw to mówię, a potem myślę:
świat się rozbija na fakty, a przecież
można mieć twarz przyklejoną, na słupach
z napisem, że zaginął, że poszukuje się
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
5 |
4 |
5 |
3 |
4 |
4 |
2 |
27 |
II etap |
44 |
Szczepan Kopyt
|
novymeksyk
|
ŻARÓWKA W KUCHNI LEPIEJ WIDZI CHLEB / UKŁAD DYSYPATYWNY
7
mam na twarzy maseczkę z potu po kawie
wypalonych skrętów, szukałem po ulicach
aż mnie szturchnęli; uważaj palancie, to
miasto może ci zrobić niedobrze, wiesz że
za rogiem czai się śmietnik, twoi kumple
z podstawówki. ich życie nie ma historii
ich dziewczyny mają tipsy i bransoletki
z popcornu. w stęchliźnie przedpokojów
rośnie fikus, jeden i ten sam, śni się
las z betonu. mam ciało jak brązowe słońce.
3,5
przywiozłem ze sobą płyty ale nie dam.
mam truciznę w zębie, powtarzam: jestem
lesbijskim poetą, moje zdjęcia wyblakły
wieczorem pochodzić po bruku (ksiądz zaczął
święcić samochody od audi). pogadajmy
o komórkach, mam wyczerpane konto (kościół
jest czarny, ludzie śmierdzą) koleżanka się
nie dostała, ja jej nie pocieszę, jak zwykle
klnę i panią spotykam, pani profesor
od kształcenia słuchu (wymienili księdza).
1,75
opaliłem się teraz. nie zapalę z wami, to
nie był żaden plan. wasze tanie dojścia, wasz
wns, habermas, wasze nieskarane lufki. ja
v połovie mam kabelki w uszach i offową
fryzurę. odlać się za drzewa. zakupić bro.
(ok, mamy dziury v mózgach, czcimy fraktale
przedłużone sesje, grzęźniemy w połowie
nie trafiamy vejść: salvia divinorum, aya-
huasca. żarówka w kuchni lepiej widzi
chleb. nie wiem co to są te, co to je tam jecie).
0,875
mam na twarzy maseczkę z potu po kawie.
kran z zimną wodą i wilgotny ręcznik, aż
mnie suszy nad ranem zachlapane lustro
nigdy nie wiesz, co się śniło w śpiworze
znowu śpimy razem, więc mi mów alkajos.
0,4375, ...
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
4 |
4 |
5 |
- |
4 |
4 |
2 |
23 |
III etap |
44 |
Szczepan Kopyt
|
novymeksyk
|
MAJ / DZIWNY ATRAKTOR
kasztanowce z podniecenia pną ku górze białe sutki, pełno ich
w całym mieście deszcz i zapach autobusu przy jej skórze
był ogród botaniczny i marta mówiła, że idziemy ścieżką tao
a chodnik skręcał wśród wody, jedliśmy gruszki, full romantic
jest szuranie sznurówek po parku, po browarze, pizza cipolla
a wilda się czai na mnie po drugiej stronie wyspy tramwajowej
gdzie zasnę snem komputerowym, naładuję baterię w komórce, jeszcze
chcę mieć kolczyk, ale sam nie wiem, na której brwi mi powiesz
mc |
pc |
jf |
mg |
km |
mp |
uw |
suma |
2 |
5 |
5 |
5 |
5 |
4 |
2 |
28 |
|
|
|