Index   |   001  |  002  |  003  |  004  |  005  |  006  |  007  |  008 pl.hum.poezja - Spiski i plotki

   John Berryman
Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:# spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 08:37:10 PST

John Berryman, urodzony w 1914 roku. Amerykan, jak pisują dyslektycy-samozwańcy. Debiutuje w antologii "Five Young American Poets" (1940). Do trzydziestego piątego roku życia nie czytuje żadnych recenzji na temat swojej twórczości, choć nikt mu nie wierzy. Młodszym pisarzom zaleca "kultywowanie krańcowej obojętności zarówno wobec pochwał, jak i zarzutów, ponieważ pochwały prowadzą do pychy, zarzuty - do litowania się nad sobą". Sam jednak traci cierpliwość, gdy krytyka próbuje wtłoczyć go w nurt "poezji konfesyjnej" (po raz pierwszy używa tego terminu M.L. Rosenthal). Zresztą szczęścia do solidnej krytyki to on za życia nie miał. A i życie raczej nieszczególne. Mając niespełna dwanaście lat jest świadkiem samobójstwa ojca (pan Berryman zastrzelił się tuż przed oknem swojego syna). Jak później przyznaje, w tym dniu traci coś jeszcze - wiarę. W 1953 roku jest przy Dylanie Thomasie, gdy ten kona przez pięć dni w szpitalu. "I tak by nie żył, ale oni go dobili" stwierdza obserwując lekarzy. No i jeszcze alkohol.
To druga, obok pisania namiętność Berrymana, która wyznaczała miejsca jego "pobytów": salony literackie i zakłady odwykowe . Saul Bellow kiedyś napisał: "Czasem odwiedzałem Johna w zakładzie, który nazywał się, o ile dobrze pamiętam, 'Złota Dolina'. [...] Przytrzymywał palcem okulary, bo nic tutaj nie było stabilne. Wszystko trzęsło się i opadało. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz wszystko chwiało się i odlatywało". W 1972 roku John Berryman popełnia samobójstwo. Wcześniej jednak, bo w 1967 roku, stwierdza: "Ważne jest, aby tego, co się robi, nie mógł zrobić nikt inny".

-------------------------------------

Obrazki z Elspeth

Ach gdy postękiwałem, nad nią i wierszami,
muzą była nimfetka a moja dziewczyna
wśród mężczyzn starszych, z forsą, zawsze adwokaci
lub ktoś w tym guście, ja byłem młodszy i zupełnie goły.

Lecz ta co mnie naprawdę rozjuszyła
dawała sobie robić nago zdjęcia
nie pokazała mi ich nigdy lecz była z nich dumna.
Traciłem nerwy; zupełny klops.

Ta miłość mieszała się mieszała z dalszymi miłostkami
z których naprawdę nigdy nie wyrosłem.
Dostojnie, w samotności wzrastała moja Muza.
Do odsyłanych wierszy dołączano coraz milsze listy,

wielu sądziło że Berryman ruszył z miejsca,
on sam nie był pewien.
Po Elspeth zostały mu dwa przypadkowe zdjęcia,
w całym cholernym jej ubraniu.

Wyszła za dziekana Prawa no i kwitnie.
Ja prawie poślubiłem pewną baletnicę,
w Londynie, z czterema językami, i powinienem był.
- Spuśćmy zasłonę na te wonne sceny

i na wywiady o woni mniej powabnej, popatrzcie na mnie
w domu obok mojej Muzy
co objawiła, hm, niejaki zmysł humoru
zgubny dla pretensji bardzich.

Garnetto z Savannah której słowa zlewają się
zniewalająco, zatańcz! Widzów ci nie zbraknie.
Wyszedłem w zimny śnieg by nadać listy
do obcego wydawcy i krytyka z Zachodniego Wybrzeża

pragnąc bym mógł położyć moje stare ręce gdzieś na tamtych zdjęciach.

(przeł. Piotr Sommer)

-------------------------------------

- Dziś maluję autoportret.
Mano rżał ze śmiechu tarzając się po starej wersalce.
- Erl, tylko zdejm marynarkę, bo olejna cholernie źle schodzi.
Gdzieś za drzwiami melancholijnie zaskrzypiały schody.
- O, Mary, jak tak twój feminizm, bo mój ma się dobrze - Mano klepiąc się po brzuchu zarżał jeszcze głośniej.
Maria lekko przebiegła obok Mano i wersalki. Gdzieś w okolicach sztalug zaszeptał pocałunek. - Mam coś dla ciebie.
- Słyszałaś, Erl maluje swój autoportret. I ja mam to kupić? Powieszę w przedpokoju obok tej kozy. Jak jej tam? Inez?
- Byłeś, jesteś i będziesz tylko tłustym wieprzem, Mano.
Erlo uśmiechnął się łagodnie.
- Tak, tak. Wiem, to nasz przyjaciel i wcale nie jest taki gruby. Chcesz pączka?
- Dobra Mary. Już znikam - Mano wcale nie sprawiał wrażenia obrażonego. W tej chwili całą uwagę skupiał na tym, by w miarę sprawnie podnieść się z wersalki.
- Zaczekaj chwilę, skończyłem.
- Zapakuj więc mistrzu, obejrzę w domu.
Mano człapał powoli. W gruncie rzeczy lubił oglądać obrazy Erla i w gruncie rzeczy nawet ten autoportret mu nie przeszkadzał. Błysnęło światło w przedpokoju. Nie zdejmując grubego, zimowego płaszcza łapczywie darł papier.
- Taaaa - mruczał po chwili zadowolony wieszając go w stołowym. Niemalże było widać, jak znad kołnierza marynarki Erla wyrasta tłusta gęba. Jego tłusta gęba.

[Telik]



Autor:Blackbox (blackbox@space.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 10:25:06 PST

Telik:
W 1972 roku John Berryman popełnia samobójstwo. Wcześniej jednak, bo w 1967 roku, stwierdza: "Ważne jest, aby tego, co się robi, nie mógł zrobić nikt inny".

Zasadę tę wprowadził w dziedzinie popełniania samobójstw nasz mistrz kabały, znawca złych manier i niedoceniony za życia za swe żarty i poważne czyny, genialny pisarz i kiepski geograf - Jan Potocki.
W 1815 zmarł śmiercią samobójczą. Jak głosi tradycja - w stanie załamania nerwowego zastrzelił się własnoręcznie spreparowaną z gałki od cukiernicy srebrną kulą, którą uprzednio poświęcił w pałacowej kaplicy "na wypadek, gdyby Bóg istniał". Akt rozpaczy ostatniego racjonalisty u schyłku epoki Rozumu.
I jak tu nie dodać racjonalnie: "Cukier krzepi"? Niestety nie dotarłem do sposobu w jaki popełnił samobójstwo J. Barryman - cierpiał na depresję maniakalną jak wielu amerykańskich poetów zeszłego stulecia: Robert Lowell, Delmore Schwartz, Randall Jarrell, Theodore Roethke, Sylvia Plath i Anne Sexton. Ten rodzaj schorzenia prawie nieodłącznie wiąże się z alkoholizmem.
Saul Bellow po śmierci Barrymana widział przyczynę śmierci w ciągłym przywoływaniu przez poetę Muzy, a gdy już przyszła, to nie mógł się od niej uwolnić.
Co ciekawsze przeprowadzono (Psychosomatic Medicine (2001/8) badania tekstów poetów, którzy popełnili samobójstwo w porównaniu do innych i wykryto iż u tych pierwszych częste jest występowanie określeń "ja" "mnie" "mój" naprzeciw "my" nas" nasz" oraz niezwykle rzadko używali słów: "rozmawiać", "słuchać".

Piszesz? Sprawdź swoje teksty i nie musisz chodzić do cyganki :)

Pozdrawiam,

BB



Autor:acek: (j.richter@gazeta.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 11:02:01 PST

Zabawny brak akcentów

czytam

Znany angielski krytyk poetycki Alvarez usiłował odebrać sobie życie. Odratowano go, wobec czego powstała książka 'The Savage God. A Study of Suicide'. Prócz własnych doświadczeń Alvarez zużytkował jako bezpośredni zapłon historię udanego samobójstwa zaprzyjaźnionej (znakomitej zresztą) poetki Sylvii Plath. Książka rozchwytywana jest w Anglii i Ameryce.

myślę

Mężem Plath był Ted Hughes. Po samobójstwie pojawiły się oskarżenia, głównie feministek, że przyczynił się do jej śmierci. Miał ją psychicznie zdominować. Nie publikował przez około 20 lat. Potem tom jego poezji rozszedł się w ogromnym nakładzie. Druga żona Hughesa popełniła samobójstwo w taki sam sposób jak pierwsza.

powinienem się jaśniej wyrażać

nie myślę


(acek)



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-18 13:50:06 PST

Obraz literatury, który ostatnio przeleciał mi gdzieś koło lewej skroni

stolik w podrzędnej knajpie przy którym siedzi trzech pijaczków
jeden gada gada gada (autor)
drugi gada gada gada (dzieło literackie)
trzeci gada gada gada (czytelnik)
każdy gada o czymś innym
przy stoliku więc ogromny jazgot
do tego
knajpa pełna ludzi
co chwila ktoś podchodzi do stolika
i szarpie jednego z pijaczków
lub coś mu podszeptuje
albo drze się do wszystkich
klepie po plecach przyjacielsko
bądź wygraża pięścią

zresztą przy każdym stoliku tak samo.



Autor:Asasello (asasello666@poczta.onet.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-19 06:02:02 PST

Telik:
Obraz literatury, który ostatnio przeleciał mi gdzieś koło lewej skroni (...) zresztą przy każdym stoliku tak samo.


Ważne że mają co pić ;-)



Autor:acek: (j.richter@gazeta.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-22 11:00:09 PST

Telik:
stolik w podrzędnej knajpie przy którym siedzi trzech pijaczków

znam te knajpki. w którejś poznałem Grega.

towarzystwo widziało w nim usmolonego górnika który na wielkim kilofie wieszał kask, obok stolika co ciekawe, Greg uważał się za z lekka dystyngowanego jegomościa (to jego określenie), chodzącego w meloniku opukującego bruk rzeźbioną laską

uchodził za typka co może gadać tylko o ostatnim wyrobisku
tak było. mówił (w zasadzie był mrukiem) że do knajpy wpada po mapy potem zaufał ślepemu losowi

Greg nie gardził brylantami, ale cenił szlif
cieszył się z rzadkich spotkań z innymi dystyngowanymi panami
o, wtedy potrafili się rozgadać
śmiali się nad diamentami przeoczonymi przez pierwszych eksploratorów i drugich

w sakwie u pasa nosił pół-brylanty-pół-diamenty
nigdy jej nie otwierał w knajpie (początkowo myślałem, że ma tam rodzinne perły)

Greg stał się moim przyjacielem kiedy powiedział że bardziej
od tragicznie zmarłej Poetki obchodzą go dzieci matki co najwięcej kochała siebie

zwykły facet w czapce z daszkiem


ale gadam!
panie ober, jeszcze raz to samo


(acek:)


Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-23 06:39:08 PST

acek:
znam te knajpki. w którejś poznałem Grega.
[...]

Do naszej przychodził kosiarz i rozdawał dziewczynom piękne róże (tak pięknych w życiu nie widziałem). Miał ich zawsze mnóstwo. Raz nawet przyniósł choinkę - na święta. A czasem wpadał tylko po to, by wysępić fajkę i wziąć na krechę małe piwo. Jak zwykle.

Pozdrawiam, Telik.



Autor:elka-one (e_lipinska@box43.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-23 07:12:02 PST

A do naszej przychodził adwokat, niespełniony podróżnik, żeglarz, pijak, brat łata. Aktywizował się szczególnie w okolicach Gwiazdki. Wtedy każdy, kto się tam znalazł, mógł liczyć na prezent. Raz była to uschnięta choinka, raz - wyrzucona na śmietnik lodówka, innym razem specjalnie zamówiona tablica rejestracyjna z napisem "zły pies", jeszcze innym - śliczne koronkowe majtki. Wszystko było możliwe i wszystko dawane z gracją równą dawaniu wspomnianych brylantów. I panienki miękły i okazywało się, że "girls love diamonds" to nie jedyna opcja, a i obdarowani faceci jakoś dziwnie się rozczulali, tyle było autentyzmu i radości widocznej w oczach samego darczyńcy. Myślę, że nikt go nie zapomni.



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-17 12:22:04 PST

Blackbox:

[...]

I jak tu nie dodać racjonalnie: "Cukier krzepi"? Niestety nie dotarłem do sposobu w jaki popełnił samobójstwo J. Barryman - cierpiał na depresję maniakalną jak wielu amerykańskich poetów zeszłego stulecia: Robert Lowell, Delmore Schwartz, Randall Jarrell, Theodore Roethke, Sylvia Plath i Anne Sexton. Ten rodzaj schorzenia prawie nieodłącznie wiąże się z alkoholizmem.

Wspomina o tym sam Berryman w rozmowie z Peterem A. Stittem (to jego były student):

"[...] Statystyka jest bardzo niepomyślna. Vachel Lindsay popełnił samobójstwo. Hart Crane popełnił samobójstwo, Sara Teasdale - pod koniec całkiem dobra poetka - popełniła samobójstwo. Teraz, ostatnio, Sylvia Plath. Randall najwyraźniej popełnił samobójstwo, choć nie chce się tego uznać, A Roethke i Delmore umarli z powodu alkoholizmu. Zmarli wskutek = ataku serca, ale jest to jedna z głównych przyczyn śmierci, u której źródła leży alkoholizm. Dylan także umarł w zamroczeniu alkoholowym. Tak, faktyczną przyczyną śmierci był bronchit. Dostał jednak szoku w Chelsea -gdzie także mieszkałem - i zabrali go do szpitala karetką. Zaczęli go ratować w niewłaściwy sposób. Dali mu morfinę, która jest niewskazana w przypadkach szoku alkoholowego".

Saul Bellow po śmierci Barrymana widział przyczynę śmierci w ciągłym przywoływaniu przez poetę Muzy, a gdy już przyszła, to nie mógł się od niej uwolnić.

I trudno to nazwać plotką :)

"Natchnienie niosło ze sobą groźbę śmierci. Pisząc rzeczy, na które czekał, o które się modlił, sam rozpadał się na kawałki. Alkohol miał przywrócić równowagę. W pewien sposób łagodził straszne napięcie. Być może zastępował społeczną aprobatę [...]" (Saul Bellow, Mój przyjaciel John Berryman).

Co ciekawsze przeprowadzono (Psychosomatic Medicine (2001/8) badania tekstów poetów, którzy popełnili samobójstwo w porównaniu do innych i wykryto iż u tych pierwszych częste jest występowanie określeń "ja" "mnie" "mój" naprzeciw "my" nas" nasz" oraz niezwykle rzadko używali słów: "rozmawiać", "słuchać".

Zwłaszcza przy okazji obcowania z poezją wkraczamy w pajęczynowe światy_wnętrza autorów z ogromną trudnością utrzymywane przez nich w stanie ledwie chwiejnej równowagi.


Pozdrawiam, Telik.



Autor:polonika734@poczta.onet.pl (polonika734@poczta.onet.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-17 18:36:03 PST

Blackbox:
Co ciekawsze przeprowadzono (Psychosomatic Medicine (2001/8) badania tekstów poetów, którzy popełnili samobójstwo w porównaniu do innych i wykryto iż u tych pierwszych częste jest występowanie określeń "ja" "mnie" "mój" naprzeciw "my" nas" nasz" oraz niezwykle rzadko używali słów: "rozmawiać", "słuchać".

Rozpisywała się o tym prasa jakieś półtora roku temu. Przebadano rosyjskich, brytyjskich i amerykańskich poetów, dziewięciu na dziewięciu - m.in. Majakowski i Jesienin kontra Mandelsztam i Pasternak (Co od razu przypomina stary dowcip(?) o tym jakie były ostatnie słowa Majakowskiego przed popełnieniem samobójstwa). Sylvia Plath przeciwstawiona była Denise Levertov, świetnej poetce amerykańskiej o wschodnioeuropejskich korzeniach.

Do przeanalizowania ponad 300 utworów osiemnastu poetów napisano specjalny program komputerowy. Z tej analizy wyszło, że nie tylko "ja", "mnie", "mną" przeważają w poezji samobójców, ale także więcej jest tam słów typu "śmierć" czy "płacz". Natomiast znacznie mniej w ich poezji słów typu "słuchać", "mówić", "dzielić się czymś". Natomiast słów "miłość" i "nienawiść" jest u jednych i drugich po równo.

Naciągana koncepcja, między nami mówiąc...
Polonika



Autor:Blackbox (blackbox@space.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-18 06:25:07 PST

Czy naciągana? Po prostu statystyczna.
Ja widzę problem, gdzie indziej. W polskim nie używa się "ja" tak, jak ma to miejsce w angielskim, czy w rosyjskim. Używanie "ja" przed orzeczeniem jest nawet uznawane za rusycyzm (posłuchajmy polityka LM:)
Jak zwykle znów, my Polacy, mamy coś wyjątkowego, co kładzie automatyczne metody badania duszy polskiego poety :)

BB



Autor:R.Kaczmarek (kkr@didot.sih.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 11:16:47 PST

Plotki, plotki...

Co widział mały John przez okno swej sypialni...

Matka wiecznie niespełniona, po śmierci męża
wychodzi za swego dotychczasowego kochanka.
Oficjalnie John Smith Senior zastrzelił się sam.
Co widział mały John przez okno swej sypialni...
Wiecznie uciekający przed nocnymi marami,
już mając siedemnaście lat próbował odejść.
Potem starając się zapanować nad widmem
swego ojca wyśnił nagrodę Pulitzera...
Uciekał z ramion kobiet w objęcia alkoholu.
Ostatniego styczniowego ranka widziano
jak szedł z czaszką Yoricka pod pachą
w stronę mostu. Potem w jego koszu na śmieci
znaleziono zmięty wiersz formą powracający
do The Dream Songs...

Co widział mały John przez okno swej sypialni...


P.S. Czy w kraju, w którym ludzie nie mają czasu
dla poezji oganiając się przed białymi niedźwiedziami,
ktoś może przetłumaczył "The Dream Songs"?

Pozdrawiam - Ryszard



Autor:R.Kaczmarek (kkr@didot.sih.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 11:33:46 PST

P.S. 2.
Jak świat światem zawsze istnieli
tłuści mecenasi i chudzi artyści, i kobiety
nie mogące się oprzeć ani jednym, ani drugim.
Dziś wydaje się, że wolność tych ostatnich
polega na braku konieczności wybierania
- można mieć obu.

O tempora, o mores...

;) R.



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-17 12:37:24 PST

R.Kaczmarek:

Plotki, plotki...

Co widział mały John przez okno swej sypialni...

[...]

A ja postawiłbym znak zapytania i wpisał do "Księgi pytań najistotniejszych, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi, znakomicie nadających się do wiecznego stawiania".

P.S. Czy w kraju, w którym ludzie nie mają czasu
dla poezji oganiając się przed białymi niedźwiedziami,
ktoś może przetłumaczył "The Dream Songs"?

Szczerze? Nie wiem. Znalazłem tylko następującą notkę:

"Kilka 'Piosenek snu' w polskich przekładach znajdzie Czytelnik w 'Literaturze na świecie' nr 1/1978 oraz w 'Nowym wyrazie' nr 12/1977".

I ośmielam się ją przekazać.



Autor:jeremy wonago (jwonago@onaustralia.com.au)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 12:26:03 PST

Bardzo dobry pomysł z tymi plotkami.

Telik:
John Berryman, urodzony w 1914 roku. Amerykan, jak pisują dyslektycy-samozwańcy. Debiutuje w antologii "Five Young American Poets" (1940).


John Berryman to pseudonim, naprawdę nazywał się John Smith, był synem kiepskiego bankiera, który też popełnił samobójstwo kiedy JB miał dwanaście lat. W stronę literatury popychała go jego matka mająca sama jakieś ambicje literackie, na dodatek sama cierpiała na alkoholizm i piła dużo, dużo więcej niż jej syn. JB odnajduje swój styl, swoje miejsce gdzieś ok. 1959r. po wydaniu "Homage to Mistress Bradstreet". Złośliwa plotka po samobójczej śmierci głosiła, że zostawił pośmiertną notatkę dla swego poetyckiego rywala Roberta Lowella - "teraz Twoja kolej, Cal"


jw.



Autor:Justyna (aspasia@wa.home.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 23:45:17 PST

jeremy wonago:
Bardzo dobry pomysł z tymi plotkami.

Hm. Właściwie dlaczego dobry? Korzystny statystycznie, bo zwiększa szansę trafienia na wiersz na tym forum, ale mnie sieczka pod spodem jednak odstrasza miast ekscytować/inspirować. Forma cyklu oscyluje między 'Piątkiem z Pankracym' a 'Kawą czy herbatą': oba klasyki zresztą w wersji hard (do przełknięcia), bo z artystowskim zadęciem prowadzącego. Podejrzewa się Telika o grzywkę tej pani z 'Ogrodu sztuk', a trzeba wyjątkowo szlachetnych rysów, by w tej fryzurze dobrze wyglądać.

Ach, po dwa tysiące czterysta siedemnastokroć nieodżałowany a_r i jego eleganckie naweekendy!

J.



Autor:jeremy wonago (jwonago@onaustralia.com.au)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 03:42:00 PST

Justyna:
Hm. Właściwie dlaczego dobry? Korzystny statystycznie, bo zwiększa szansę trafienia na wiersz na tym forum, ale mnie sieczka pod spodem jednak odstrasza miast ekscytować/inspirować. Forma cyklu oscyluje między 'Piątkiem z Pankracym' a 'Kawą czy herbatą':

????????????


Ach, po dwa tysiące czterysta siedemnastokroć nieodżałowany a_r i jego eleganckie naweekendy!


Ha... no właśnie, ale jak się nie ma co się...., to się...co ma, a oprócz weekendów na inne dni też by czymś sieczkę wypadało przykryć.


jw.



Autor:cesare (c_esare@go2.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 04:28:44 PST

jeremy wonago:
????????????

Jako, że szlaczek mój ulubiony, a Ju. w pracy, ja Ci, wybacz, odpowiem.
Prawdopodobnie chodzi o to, że Telik oprócz informacji-prezentacji, również się natycha. Natchnięty z kolei, przedstawia nam jakieś kraślawe ni to ni sio własnej produkcji, które ma się do inf.-prez. jak piernik do wiatraka. Prawdopodobnie więc całość wywołuje w Ju. uczucie irytacji. Bo nadęte, bo egocentryczne, bo do dupy itd.
Prawdopodobnie rzecz jasna.

c.



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 06:00:47 PST

Tłumaczyć się ze związku "własnych produkcji" z "informacjo-prezentacją" częścią postu nie mam zamiaru. Bo skoro nie ma to nie ma. Natomiast z "natychaniem" byłbym ostrożniejszy. Może warto byłoby wcześniej zajrzeć do wstępniaka cyklu. Poza tym raczej nie aspiruję tu do miana twórcy - tylko skromnego czytacza. Nie wiem więc, o jakie "natychanie" chodzi. Komentarz do utworu może przybierać różne formy. A dyskusja stylów (naukowego i literackiego), w moim odczuciu rzecz jasna, może stworzyć pewną dodatkową jakość na korzyść.

Podskórnie jednak wiem o co chodzi. I sprawę już przemyślałem.



Autor:Blackbox (blackbox@space.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 12:04:03 PST

Ty przemyślałeś, ale Justyna raczej nie.
Nie zarzucaj cyklu, proszę
BB



Autor:Asasello (asasello666@poczta.onet.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 11:58:20 PST

Justyna:
nieodżałowany a_r

ależ nic nie szkodzi by czytać a_ra nadal
- przecież wiesz gdzie

a nieodżałowanych to tu brak wielu,
ale to chyba nienajlepszy pomysł
by starać się powiększać to grono


a.
p.s.
Czy słowo 'eleganckie' w kontekście wypowiedzi należy czytać jako przeciwieństwo niewypowiedzianego słowa 'nieeleganckie', czy jako samodzielną refleksję? bo coś mi tu chyba udaje, że umyka. ;)



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-19 03:49:20 PST

jeremy wonago:

[...]

Złośliwa plotka po samobójczej śmierci głosiła, że zostawił pośmiertną notatkę dla swego poetyckiego rywala Roberta Lowella - "teraz Twoja kolej, Cal"


Krytyka umieszcza Lowella i Berrymana w jednym worze z naklejką "poeci konfesyjni". Siłą rzeczy więc jakieś tarcia być chyba musiały. O wpływach Lowella na Berrymana rozsądniejsi krytycy raczej nie wykrzykują. Zauważają jednak pewne podobieństwa formalne, ale - rzecz jasna - dopiero od 1964 roku, czyli od wydania pierwszego tomu "Piosenek snu" ("77 Dream Songs")

Wspominany przez acka A. Alvarez napomyka o "zdrowej rywalizacji" tych poetów.

Piotr Sommer (nie tylko tłumacz, ale i znawca literatury anglojęzycznej) mówi o wzajemnym oddziaływaniu i dodaje: "Teza o jednostronnym wpływie Lowella na Berrymana jest, jak sądzę, zupełnie nie do obrony".

Mawiają jednak, że w każdej plotce tkwi ziarnko prawdy.



Autor:Magdalena (magdalenaelzbieta@poczta.onet.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-14 23:42:14 PST

Obrazki z Elspeth

Ach gdy postękiwałem, nad nią i wierszami,
muzą była nimfetka a moja dziewczyna
wśród mężczyzn starszych, z forsą, zawsze adwokaci
lub ktoś w tym guście, ja byłem młodszy i zupełnie goły.

Ja się domyślam, że to dość, a nawet zwyczajnie, dobry wiersz. Domyślam się, bo znam angielski i mniej więcej wiem, jak pisywano w tamtym okresie. Zresztą calutkie angielskie frazy wyskakują na mnie z tego tłumaczenia. Kto to tłumaczył na żywego Boga??? Niby to jest po polsku. Niby nawet ma sens. Ale mnie kłuje okropnie. Jeśli masz Teliku oryginał, poproszę na priva i jeśli nie mnie ta próba nie zabije - niedługo podeślę swoje tłumaczenie ;-) Strasznie jestem cięta na punkcie tłumaczeń z angielskiego. Do tej pory sądziłam, że jedną z niewielu dobrze na polski przetłumaczonych książek jest "Buszujący w zbożu". Ostatnio przeczytałam oryginał (aż wstyd się przyznać, że tak późno - jakoś nie zeszliśmy się z Salingerem w tej kwestii). No i co? Tłumaczenie jest wielką, przeokropną grandą z przebłyskami prawie geniuszu. Ale jedynie przebłyskami. Tak mniej więcej przebłysk jednozdaniowy na stronę. To o wiele za mało. Kto tłumaczy tych wszystkich poetów amerykańskich, że wszyscy brzmią potem, jakby nieudolnie siłowali się ze składnią i fleksją? Pomijam Barańczaka, bo odwalił w swoim czasie kawał dobrej roboty. Choć podobno i on ma masło na głowie... ;-)

Pozdrawiam dziękując :-)
Magdalena

PS jestem w trakcie tłumaczenia powieści Anity Desai. Zobaczymy, czy będę w stanie wykrzesać z siebie to, czego spodziewam się po innych...



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 06:38:02 PST

No cóż, więc pudło. Choć tylko dwa głosy "przeciw" to jednak zapachniało mi dość grubymi zarzutami. Próba polemiki raczej nie wchodzi w rachubę - znam bowiem swoje słabe strony w tym sporze i brak mi argumentów, oprócz jednego: czystej i szczerej intencji.

Zwijam więc cykl z php. Dzięki wszystkim plotkującym za chwile spędzone w wątkach sygnowanych nazwą cyklu.

Postaram się znaleźć inne miejsce w sieci na "spiski i plotki". A wtedy na pewno powiadomię o tym szanownych plotkowiczów :)

Pozdrawiam serdecznie, Telik.



Autor:seth (stendhal@poczta.onet.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 07:16:45 PST

Protestuję!!! Cykl jest bardzo wartościowy!
Telik nie przejmuj się kilkoma odmiennymi opiniami!
Czytam i się podoba, szczególnie krótkie biografie.
Poezja mniej znanych autorów też ciekawa!
Nie rezygnuj!!!



Autor:wilczysko (jacekf@core.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 08:24:55 PST

Nie będę przekonywał Cię emocjonalnie. Spróbuję rzeczowo.
Do tej pory pojawiły się dwie części cyklu i w każdej coś mi dałeś. Pomijając samych autorów i pojedyncze wiersze - których wartości w cyklu nikt nie zaprzecza - zechciałeś również podzielić się swoim czytaniem. Forma w której to uczyniłeś jest formą zakładającą subiektywizm, nie zaprzeczam, jest jednak również fajną próbą zminiaturyzowania literatury. Można mówić o niedokładności albo wręcz mylności analogii, a jednak. Cenna jest dla mnie obserwacja generowania tekstu przez tekst. a_r-owe naweekendy były na php propozycją nie ingerującą bezpośrednio w odbiór tekstu (jedyną "ingerencją" był autorski dobór tekstów). Ty proponujesz tekst z komentarzem - i co do tego właśnie komentarza Justyna ma wątpliwości. Veto.
Nie przysyłasz na grupę samodzielnych tekstów poetyckich; przysyłasz za to uwagi okołowierszowe w formie która mnie najbardziej odpowiada.
Czy jesteś w stanie po dwóch tekstach przysłanych na grupę jednoznacznie ocenić kondycję autora? Nie należy dusić cyklu w zarodku tylko dlatego, że jego formuła nie spodobała się Justynie. Innymi słowy: daj im (znaczy, bohaterom) szansę :). A ja też obiecuję że im dam, chcesz?
Bo tylko popatrz:

- ograniczyłeś przestrzeń [poduszą się czy nie poduszą?]
- nakreśliłeś powtarzalność, zaprzągłeś do roboty schemat.

no i ja jestem ciekaw jak by to było dalej, i w którą stronę rozcapierzy się przestrzeń, jak przełamiesz i --
- co do jasnej cholery namaluje następnym razem Erl! ;)))



Autor:Justyna (aspasia@wa.home.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-15 06:57:34 PST

Użytkownik Telik jest paskudnym szantażystą emocjonalnym, fufufu, pogrozić paluszkiem, bo co innego można zrobić?;) Weź pod uwagę, że przyłożyłam Cię do a_ra, a na takim porównaniu w moich oczach nikt nie wychodzi korzystnie, to raz, dwa: weź pod uwagę, że, och, no rację bezwzględną miał użytkownik jeremy wonago: jak się nie ma, co się lubi .. itd. Po trzecie, istotne jest też, czego się od tekstu wymaga -- wilczysko mówi, że w pracowni Erla jest ciepło. No, jest, 36,6. Teksty, od których czytelnik nie dostaje gorączki, należy miąć i wyrzucać bez żalu, nie zaś mnożyć.

Magda stawia na statystykę odwiedzin w Twoich wątkach, może to i niegłupie, a może rację mają ci, którzy mawiają, że lepiej jest pisać wiersz za każdym razem, gdy się uprawiało seks oralny, niż pisać wiersz za każdym razem. I tyle.



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 002
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-01-17 09:06:16 PST

Cykl zostaje na php.

I nie muszę chyba dodawać, że zrobiło mi się bardzo miło i trochę głupio.

Pozdrawiam, Telik.
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja