|
Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:# spiski i plotki 011
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-03-18 10:34:38 PST
Dziś "spiski i plotki" niezwyczajne, uświęcone przypadkiem i niezwykłym spotkaniem.
Odśnieżałem półki z białych, ledwie zapisanych kartek. Zarastają te półki jak cholera tymi kartkami-zakładkami, przykładkami, wygibasofruwaczami, liścikami-kupchlebami, wrócępóźnami. Wyciągam jedną z nich, a tu leci na ziemię książka i trach - rozsypała się w drobny mak. O jasny gwint. Fakt papier nie szkło, ale zawsze szkoda. A tu wszystko fruwa. Miłka, mój kot, z szafy w ten bajzel - bach. Ładnie, papier nie szkło, ale żadna książka się nie uchowa, kiedy szelest nibymysich kartek każe wyruszyć Miłeczce na polowanie życia. Brakuje jeszcze przeciągu. Proszę bardzo, jest przeciąg - ledwo uchylone okno ziewa na całe gardło, a firanka - ktoś, coś pisał o firance, to może tak: a firanka ubrana w ciążową sukienkę paraduje przed oknem jak baba po targu z koszem ledwie wyklutych piskląt. Łapię pierwszą z brzegu kartkę. Kurcze, Leśmian. O, stodoła. [Zob. też: Sip 030.]
-------------------------------------
Stodoła
Tyś całował dziewczynę, lecz kto biel jej ciała
Poróżowił na wargach, by cię całowała?
Tyś topolom na drogę cień rzucać pozwolił,
Ale kto je tak bardzo w niebo roztopolił?
Tyś pociosał stodołę w cztery dni bez mała,
Ale kto ją stodolił, by - czym jest - wiedziała?
Stodoliła ją pewno ta Majka stodolna,
Do połowy - przydrożna, od połowy - polna.
Ze stu światów na przedświat wyszła sama jedna
I patrzyła w to zboże, co szumi ode dna.
Bolesław Leśmian
-------------------------------------
Kiedy się obudził, pierwszą rzeczą, jaką zobaczył to sufit. Sklepienie proste. Później uczył się wszystkiego od początku. Kula, spokojnie przysiadła na kartce jak kwoka cieniem kładąc kawał miękkiego ołówka. Maszyna do pisania - klawisz przy klawiszu - ciekawe, czy będzie gadać. Pewnie będzie, wystarczy mocniej przycisnąć. Światło pada prosto na twarz, że nie widać twarzy. Ale głos - i wzrok prosto w oczy. Czy zdecydowałbyś się patrzyć prosto w oczy komuś, kto czyta z oczu jak z karty szpitalnej?
To całkiem inna pracownia. Kilkoro uczniów w skupieniu skrobie po papierze. Teraz żartują. Rozmawiają o kolorze żółtym. A teraz cisza - to biel. Choć nie jestem pewien. Tylko słucham.
- Zasiedziałeś się, co? - Mano zaskrzypiał wersalką od niechcenia.
- Tak. Słuchałem.
[Telik]
Pozdrawiam, Telik.
|
|
|