Index   |   025  |  026  |  027  |  028  |  029  |  030  |  031  |  032 pl.hum.poezja - Spiski i plotki

Bolesław Leśmian
   
Autor:Telik (telikSKASUJTO@stricte.net)
Temat:### spiski i plotki 030
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2004-01-11 04:24:46 PST


W trzydziestce powracam do Leśmiana. Być może nawet dlatego, że został on niemal wywołany, choć być może wywołanie nie ma tu nic do rzeczy. [Zob. też: Sip 011.]

----------------------------------------

Śmiercie

Chodzą Śmiercie po słonecznej stronie,
Trzymający się wzajem za dłonie.

którą z naszej wybierzesz gromady,
By w cmentarne uprowadzić sady?

Nie chciał pierwszej, że nazbyt miniasta,
Grób, gdy hardy, pokrzywą porasta.

Nie chciał drugiej, że nadmiernie złota,
Nie zna ciszy, kto się tak migota.

Wybrał trzecią, co choć bogulicha,
Lecz tach cicha, że wszystko nacicha.

Coś za jedna, że podobasz mi się
W swym bożystym na ziemi zarysie?

Żal mi, przeżal ptaka, co odlata,
Dla cię umrę z nieżalu do świata.

Blada jesteś, jak to słońce w zimie -
Kędy dom twój i jak ci na imię?

Dom mój stoi na ziemi uboczu,
A na imię nic nie mam, prócz oczu.

Nic w tych oczach nie mam, prócz wieczoru,
Pewna byłam twojego wyboru.

Jeden zowąd śmierć sobie wybiera,
Ale drugi tą śmiercią umiera.

Choć wybrałeś, nie wiedząc dla kogo,
Zawszeć będę pamiętną i drogą.

Jestem śmiercią twej matki, co w chacie
Uśmiechnięta czeka teraz na cię.

[Bolesław Leśmian]

----------------------------------------

Mano przysiadł obok szczupłego jegomościa, który, skupiony na swoim wytrzeszczu, żachnął:
- Nieprawdaż?
- W rzeczy samej - odpowiedział gładko Mano. Każdy chciał tu coś załatwić:
Mano był bliżej ciasta, a chudy szukał nienamacalnych dowodów potwierdzających sens jego wieczornych kontemplacji. Znajdowali się w samym środku komedii ludzkiej, wygrywającej się z okazji kolejnych urodzin niewiadomokogo. Wypowiedziane przed chwilą słowa nie dawały im jednak spokoju.
- W rzeczy samej myślałem o tym, że wszystko tak szybko się kończy - Mano z przerażeniem w oczach obserwował napór gości na "jego" stolik i "jego" ciasto.
- Właśnie. Czy brać zachłannie, grzesząc, czy, zwalczając pokusę, ustawić się w kolejce wedle Prawa, ufając, iż Prawo w ostatecznym rozrachunku Grzechem się nie stanie?
Wizja grzechu, w którym tarzali się naprzeciwlegli bardzo odpowiadała rozgoryczonemu Mano. Wyprostował się więc i spojrzał z dezaprobatą na kłębowisko cielsk z talerzykami. Burczało mu w brzuchu, ale czuł się nad wyraz dobrze.
- Porcelana zapewne z pracowni mistrza Hieronima?
Chudy uniósł talerzyk tak, by jego zarys przesłonił cały stół.
- Na to wygląda.

[Telik]

Pozdrawiam, Telik.


Ciąg dalszy:     Google       Onet
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja