Index   |   017  |  018  |  019  |  020  |  021  |  022  |  023  |  024 pl.hum.poezja - Spiski i plotki

Autor:Telik (telik@stricte.net)
Temat:### spiski i plotki 018
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-06-24 10:01:41 PST


Lato w pełni. A więc spiski i plotki także o zapachu lata.

-------------------------------------

Czarownicy zastawiali sidła na dusze z silnego pnącza długości od piętnastu do trzydziestu stóp z pętlami różnej wielkości na obu końcach, odpowiadającymi rozmaitym rozmiarom dusz, dla dusz tłustych były duże pętle, dla szczupłych małe. Czarownicy, gdy zachorował człowiek, do którego czuli urazę, zastawiali sidła na duszę w pobliżu jego domu i czekali, aż się jego dusza pojawi, a jeśli udało im się złowić ją w postaci ptaka czy owada, wówczas człowiek musiał umrzeć. W niektórych okolicach czarownicy stale zastawiają sieci na dusze opuszczające ciała podczas snu, a jeśli schwytają jakąś, zawieszają ją nad ogniem. W miarę jak kurczy się dusza, właściciel zapada na zdrowiu. Czarownicy nie kierują się żadnymi pretensjami do osoby cierpiącej, jest to po prostu ich zajęcie zarobkowe. Nie obchodzi ich, do kogo dusza należy, i chętnie zwracają ją właścicielowi za odpowiednią zapłatą. Ludzie, którzy zgubili lub zapodzieli gdzieś swoją duszę, mogą zawsze kupić sobie zastępczą za zwyczajową opłatę u czarowników, którzy posiadają normalne przytułki dla zabłąkanych dusz. Do właścicieli tych prywatnych przytułków i ludzi,
   
    James G. Frazer
którzy zastawiają sidła na duszę, nikt nie ma pretensji - taki jest już zawód tych ludzi, a wykonując go nie powodują się przecież nieżyczliwością. Ale są również nędznicy, którzy z czystej złośliwości lub dla nieuczciwych zarobków zastawiają pułapki na duszę jakiegoś specjalnie wybranego człowieka. Na dnie garnka, pod przynętą, układają noże i ostre haki, które ranią i torturują biedną duszę, zabijając ją na miejscu albo do tego stopnia się nad nią znęcając, że jej właściciel, gdy duszy uda się uciec i do niego powrócić, zapada na zdrowiu.

[nie przykładając się zacytowałem wyimek "Złotej Gałęzi" Jamesa G. Frazera]

-------------------------------------

Mano się zakochał. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie żona. "Najprościej zakochać się we własnej żonie" pomyślał Mano. Ale świat do najprostszych nie należy. Rozpoczął więc dywagacje na temat. "Mamy tak: raz - żonę, dwa - Eloizę". Dokonując prostego przekształcenia skonstatował: "Mamy raz - Eloizę, dwa - żonę". Nie przyszło mu to łatwo, ale powoli ulegał sile argumentacji. "Jeśli szarość dnia zastąpimy choćby najlichszym landszafcikiem gra warta jest świeczki". Problem w tym, czy całą operację uda się zamknąć klamrą jako takiej estetyki. Obrazy Erla dźwięczały głucho w środku zmęczonej duszy Mano. "Grunt to spokój i zdrowa kalkulacja". Eloiza rozumiała Mano. Stek jego myśli smażyła zawsze na wolnym ogniu, otrzymując potrawę iście królewską. Żona biła tłuczkiem metodycznie, aż zmiękł. Wtedy kawał mięcha płaski jak naleśnik lądował na patelni i wytapiał się w morzu obcego smalcu. Pieczarki próbowały zatrzeć nienajlepsze wrażenie, ale pieczarki to nie grzyby zbierane o poranku wśród rosy i wszędobylskich krasnali. Niewątpliwie sprawę ratował żółty ser. Mano uwielbiał żółty ser niemal tak samo jak ciasteczka z cukrem. W szachach podobną sytuację nazywają patem. "Pat" pomyślał Mano i spojrzał w swoje odbicie właśnie mu zabrane.

[Telik]

Pozdrawiam, Telik.


Ciąg dalszy:     Google       Onet
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja