|
Obce formy życia
|
|
31 |
Barba |
Śmieci:
śmierci przedmiotów pożądania.
Nie żądam wiele,
chcę się stać przedmiotem uwagi,
przez chwilę,
choć nie słychać mojego głosu,
tylko odgłos:
naśladuję szukając śladów życia.
W tobie jak w sobie.
Ktoś już powiedział,
że kocha rozpaczliwie,
jeśli powtórzę niewinnie,
wyjdę na idiotę,
na śmiecia.
Na innych planetach grawitacja jest mniejsza,
można pływać nad powierzchnią
nie wysilając się.
Płynę w twoją stronę łagodnie,
nie chowaj zielonych czułków,
a ja nie schowam swoich
* * * * * * * * * *
rozklekotana przestrzeń pociągu
dzieli się na lustra i cienie
mężczyzna przede mną jest lustrem
czyta gazetę a odbicie jego twarzy
mówi mi że warto to znosić
obok chłopiec z symetrią
radości na oczach i dłoniach
bawi się ze szklanym bratem
a ja?
siedzę w cieniu
swoje lustro zostawiłem na stacji
może jeszcze wcześniej w domu
może go nigdy nie było
|
|
|
jus |
mlb |
pdy |
gr |
uw |
|
31 |
|
|
|
+ |
|
1 |
30 |
+ |
+ |
+ |
|
+ |
4 |
|
|
pierwszy wiersz przesadza z histerycznym lękiem przed wtórnością,
a za mało jest w peelu piszącego, za dużo -- dążącego do komuniki,
żeby takie lęki traktować poważnie. ostatnia strofa sporo wynagradza.
drugi wiersz jest dużo zgrabniejszy, tyle że kompletnie nie wiem, o
co w nim chodzi, nawet jak sobie policzę te wszystkie lustra i kto
jest kim w czyim zwierciadle. wampiryczny podmiot liryczny też
jakoś nie przekonuje. niemniej jest krótszy, twardszy i ładniej prosi
"zgłęb mnie". więc poproszę o "podróż".
Justyna Bargielska
PODRÓŻ
Puenta, jak w wielu wierszach, które ostatnio czytałem, zarzyna to,
co było wcześniej.
Wiersz-konkurent: stara się powtórzyć nie-niewinnie (że kocha
rozpaczliwie, ma się rozumieć), ale pojedynczy pomysł powzięty z
sajens-fikszon nie chroni przed zanudzeniem czytelnika. (Poza tym
jestem zdania, że niewinnie też czasem warto popowtarzać; poza tym:
obawa przed wyjściem na idiotę to nienajlepszy punkt wyjścia do
pisania wierszy). (I jeszcze poza tym: jeśli mam wybierać między
fantazjowaniem i sztuką "realistyczną", zawsze wybiorę tę drugą, na
bank).
Miłosz Biedrzycki
Wybieram drugi wiersz ("PODRÓŻ"). Robi wrażenie pełniejszego, bardziej poukładanego. Zaczyna się źle - niepotrzebnym kolokwializmem, ale potem jest lepiej. Obrazy bezboleśnie się przenikają, nie ma zbędnych ozdobników, tylko jedna - za to dobrze użyta - przerzutnia ("chłopiec z symetrią" zaskakuje), wreszcie na koniec zgrabna anafora podkreślająca jałowość podróży. Zrezygnowałbym z silnie wydzielonego "a ja?" - zbyt dosłowne, odsuwa czytelnika od wiersza i przerzuca punkt ciężkości na autora.
W pierwszym tekście podoba mi się zakończenie (dwie ostatnie strofy). "Zielone czułki" ładnie korespondują z tytułem i rozwijają go zdecydowanie lepiej, niż nijaka trzecia zwrotka.
Paweł Dymek
Dwa nieciekawe teksty, za to - ciekawostka turniejowa - o bardzo podobnej
kompozycji: od aforystycznego dwuwiersza na początku, który mógłby być niezłą pointą, przez nieinteresujące obserwacje, po rozmyty finał.
Najlepszy w obu tekstach jest początek. W pierwszym lepiej zrobiony
językowo, dlatego wybieram "Obce formy życia".
Graal
PODRÓŻ
Bardzo trudny wybór pomiędzy tekstem słabym a słabym.
Ostatecznie pozostaje Podróż ze względu na przejmujący obraz, który odpowiednim wysiłkiem woli można odtworzyć z zakończenia: "swoje lustro zostawiłem na stacji/może jeszcze wcześniej w domu/może go nigdy nie było".
Lecz Podróż jest dobra przede wszystkim marnością Obcych form życia (w którym to wierszu straszą ekshibicjonistyczne zwroty typu "wychodzenia na idiotę/na śmiecia").
Urszula Wacławczyk
|
|
|
|