|
nocami rozbłyskują akwarydy
za dnia suną długoszyje ptaki ponad lodem ponad
czarnymi gałęziami ponad kulami kasztanów
wszędzie odnajdujemy cenę którą musimy zapłacić jeszcze raz
noce są złożone z oddechów
pamięć zamyka nas w łupinie dotykamy wzajem ustami naszych
palców
stąpamy poprzez amfilady pokoi aż do najodleglejszych źródeł
domu kochamy się opleceni włosami
pamięć daje nam orzech
widzimy oczy czytamy w nich przyszły mrok czytamy w nich
przyszły świt
* * * * * * * * * *
PAN SAMOCHODZIK
|
|
63 |
Mr Toad |
Chciałbym być tobą czerwony zgrabny samochodzie,
nie martwić się o nic z wyjątkiem cen paliwa.
Być lśniącym, zadbanym i dużo ładniejszym
niż samochody gangsterów czy księży. Chciałbym też
wiedzieć tyle co ty- jakie sukienki nosi twoja pani, którą
stację radiową lubi i czy z nią jeździ ktoś jeszcze.
Dać się prowadzić pod bank, pod kościół- tam błyszczeć bezczelnie
skórą koloru jej szminki- lecz przede wszystkim,
nie mieć jej, nie mieć jej tak, jak teraz,
nieustannie w środku.
|
|
|
jus |
mlb |
pdy |
gr |
uw |
|
7 |
|
|
+ |
|
|
1 |
63 |
+ |
+ |
|
+ |
+ |
4 |
|
|
pierwszy zawiera wyrazy poetyckie (akwarydy, długoszyje, stąpamy,
amfilady), ale z poezją ma coś wspólnego, msz, tylko wers "pamięć
daje nam orzech". drugi wiersz jest zgrabny, zwarty, nie nadużywa
wyrazów i jedyne, co złości, to jakaś niekonieczna interpunkcja.
konkluzja jest mocna i fajoska, i przewrotna. poproszę o
"pan samochodzik".
Justyna Bargielska
PAN SAMOCHODZIK
Pomysł ("topos"), że chciałoby się być jakąś rzeczą blisko obiektu
westchnień, zajeżdżony (hy, hy) jak łysa kobyła już od
starożytności; nie tylko w literaturze, ale i w rozmowach potocznych
(co prawda w sferach nieco zdziwaczałych genetycznie wskutek
kojarzenia wsobnego: "chciałbym być twoim tamponem" - książe Karol
Windsor do Camilli Parker-Bowles). Tu akurat (w wierszu) puenta
wznosi się ponad poprzedzające treści.
Wiersz-konkurent: wrażenie, że dużo o niczym, poetycznymi słowami.
Miłosz Biedrzycki
Obydwa wiersze bardzo chaotyczne. Ciąży, szczególnie w pierwszym utworze, olbrzymia ilość obrazów, które w dodatku niefortunnie opierają się na podobieństwach gramatycznych. Prowadzi to do sztucznych rymów wewnętrznych (rozbłyskują - suną; dotykamy - stąpamy - kochamy - czytamy).
"PAN SAMOCHODZIK" nuży z kolei monotonnymi wyliczeniami. Wiersz może być zapisany jednym ciągiem, bez podziału na wersy, i nic to nie zmienia. A jak nie zmienia, nie jest najlepiej. Wybieram "pamięć".
Paweł Dymek
Dwa teksty obrazujące bezradność wobec narzędzi poetyckich. W pierwszym
piękne słowa są tylko zasłoną dymną przesłaniającą miałkość ("akwarydy" i
"stąpanie poprzez amfilady pokoi"), metafory zaprzeczają idei odkrywania
nimi czegokolwiek ("noce są złożone z oddechów", "pamięć daje nam orzech".
Aha.), a przerzutnie stają się tylko utrudnieniem lektury.
W drugim tekście personifikacja samochodu zatroskanego cenami paliwa i
pełnego emocji rozgrywanych pomiędzy gangsterami a księżmi może jedynie
rozbawić każdego kierowcę. A wersalikowy tytuł spowoduje jeszcze chichot
każdego, kto ma za sobą odpowiednią lekturę z dzieciństwa.
O ile w pierwszym tekście stosowanie tych wszystkich "środków poetyckich"
prowadzi jedynie ku nieznośnej manieryczności, to w drugim nieznośna
personifikacja kończy się uroczą pointą.
Z powodu mniejszej ilości grzechów i jednej zalety wskazuję na tekst "PAN
SAMOCHODZIK".
Graal
PAN SAMOCHODZIK
I tu także decyzja z rodzaju tych ostatecznych - w pamięci nie widać niczego dobrego, ciekawego; tekst jest o niczym, "babski" - w najbardziej krytycznym znaczeniu.
Z drugiej strony PAN SAMOCHODZIK zniechęcił mnie, kiedy doszłam do wniosku, że podmiot liryczny tekstu jest prawdopodobnie ludożercą, natomiast jedynym uzasadnieniem dla puenty - chęć podmiotu do przeistoczenia się w kabriolet - bowiem tylko wtedy ta liryczna "ona" byłaby niezupełnie w środku. A jednak wybieram ten wiersz jako dosyć ciekawą próbę opowiadania o kobiecie i powodowanej przez nią miłosnej udręce za pomocą rekwizytu.
Urszula Wacławczyk
|
|
|
|