|
"*** (nie lubię późnej jesieni)" jest tanie od pierwszego wersu
po niby przewrotną puentę, poproszę "kołysanka teraz", bo można
się wobec niej wycofać w zaintrygowane niezrozumienie;).
Justyna Bargielska
* * * [nie lubię późnej jesieni]
Puenta próbuje rozruszać wiersz, a tylko wyskakuje jak Zabłocki na
mydle. (Za dużo realiów jednak późnojesiennych wcześniej, żeby się
powoływać na podobieństwo nastrojów, które, owszem, jest, ale nie z
tej strony). Poza tym konferansjerka ("taki refren pobrzmiewa...")
drażni.
Wiersz-konkurent: zacne, trochę jednak za bardzo ubożuchne.
Miłosz Biedrzycki
Wybieram drugi wiersz. Ładny, smutny obrazek, urocze "igiełki mgły", może nie jest przerażająco lirycznie, ale całość ma ten szary jesienny klimat. Jedynie puenta odrobinę banalna, a wers otwierający tekst użyty wg mnie o jeden raz za dużo.
Poszarpana treść drugiego wiersza kłóci się z tytułowym słowem "kołysanka", ale to już jakby najmniejszy problem. Ten utwór był dla mnie wyjątkowo nieprzemakalny. Chyba dopiero przy -nastym czytaniu odkryłem intencje autora. I fakt, wtedy trafiła we mnie ta siedząca w środku depresja, ale faktem jest też, że wiersz wymaga dużo od czytelnika (to nie jest zarzut), a daje mu niewiele (to jest zarzut).
Paweł Dymek
Drugi tekst jest jedynie w miarę poprawnym, szkolnym ćwiczeniem z opisu
wykorzystującego metafory, niekoniecznie odkrywcze. Bo "palone resztki lata"
i "ludzie lgnący do żarówek jak ćmy" to już jest najstarszy magazyn lamusa
środków stylistycznych.
Pierwszy intryguje melodią sugerowaną w tytule. Łapie zagadką, dlaczego
"trwanie" jest tu tak eksponowane, gdy wyraźnie kołysanka jest dla właśnie
minionego. Zapętla sytuację, czas i melodię.
Zdecydowanie wybieram wiersz "kołysanka teraz".
Graal
* * * [nie lubię późnej jesieni]
Są frazy, które zamykają tekstom drzwi do poezji: "jeśli leży/to znaczy że się już położył". Po przeczytaniu kołysanki teraz niewykluczone, że się już nie podniesie...
* * * [nie lubię późnej jesieni] poetyckie także nie jest, przy tym z puentą jako najsłabszym elementem tekstu. Jednakże opowieść wydaje się zrozumiała, a jej mało odkrywcze obrazy - czytelne. Błąd ortograficzny!!
Urszula Wacławczyk
|