|
zlew III - ostatnie starcie
|
|
8 |
nowa dieta bananowa |
patrzcie - świecą w ciemności. odchodzą. zbyt często biorą mnie
za nieobecnego. przegrupowują siły. nowe starcie szykują. zbroją się
w obojętność o randze cienia. posyłają strzałę w plecy. tymczasem:
muszę sobie kupić lepszy telewizor, ostrzej to zobaczyć, lepiej. nasze
fizyczne podobieństwo zobaczyć - (nie jest uderzające, a mimo to
zawsze czuję się pobity). bajka o kopciuszku: sierotka mieszka
z macochą, która zmusza ją do prostytucji. pretensjonalny banał.
jeden cel - pokonać wszystkich rywali i jak najszybciej dojechać do
mety. zlewozmywak - wak - wak - blurp. tak mówił miluś w
ulubionym komiksie. takie to proste było, takie proste. tymczasem:
patrzcie - świecą w ciemności. odchodzą. zbyt często biorą mnie
za nieobecnego. przegrupowują siły. nowe starcie szykują. zbroją się
w obojętność o randze cienia. posyłają strzałę w plecy. pętlą się.
* * * * * * * * * *
do a. (czili pornotyk)
|
|
67 |
debiust |
spotkajmy się na polu kukurydzy,
schowajmy się tak, by ojciec rydzyk
nas się nie brzydził, amen
będziemy liczyć wagony, zapijać samogonem,
stracha napędzimy wronom, a one
pójdą pod jego obronę, amen
dopóki sen nas chytry nie zmorzy,
a słonko w technicolorze
pójdzie straszyć za morzem,
będziemy się, boże, bawić dobrze,
może
|
|
|
jus |
mlb |
pdy |
gr |
uw |
|
8 |
|
|
|
|
|
0 |
67 |
+ |
+ |
+ |
+ |
+ |
5 |
|
|
"do a. (czyli pornotyk)". no, jednak, mimo ojca Rydzyka [poszłam
do babci, o, babciu, mówię, masz nowe radio, radio Philips. a,
nie, mówi babcia, to radio Maryja. nie że poezja? poezja.] i
ogólnej wdzięcznej błahości. konkurent się za mocno nadął, a
potem nawtykał waty, żeby nie stracić na objętości, jak powietrze
będzie schodzić; no, sorry.
Justyna Bargielska
do a. (czili pornotyk)
Miłe, może kojarzyć się z figlarniejszymi piosenkami B. Dylana
("I'll Be Your Baby Tonight" itp.) Najsłabszy ze wszystkiego jest
chyba tytuł: wobec niegłupiej puenty ("boże" - przyjemna możliwość
zakrętu w stronę erotyków do-Boskich w stylu Dż. Rumiego) należałoby
czytać: do allaha? Bez sera.
Wiersz-konkurent: poprawne, nużące.
Miłosz Biedrzycki
"Zlew III" miał pecha w losowaniu i trafił na bardzo dobry wiersz. W kilku innych parach mógłby wyjść zwycięsko z pojedynku, tutaj - wydaje mi się - będzie musiał uznać wyższość przeciwnika. Bo "Zlew III" coś obiecuje, ale w wielu miejscach razi. Nie podobają mi się: rozwlekłość, słowotok, fragmentaryczność, krótkie prozatorskie zdania pocięte na wersy. Podoba mi się zdrowy dystans.
Skondensowana forma, wszędobylskie, niedokładne, a zarazem bardzo ostre rymy doskonale budują melodię drugiego wiersza. Świetny tytuł i powalający rym "kukurydzy - rydzyk" dają nieomal pełnię szczęścia ;)
Paweł Dymek
Pierwszy wiersz jest szantażem formalnym: eliptyczność wsparta szatkowaniem
tekstu kropkami w nadmiarze sugeruje, że rolą czytelnika jest odnalezienie
wszystkiego, czego autor nie zwerbalizował, ale bez wątpienia zawarł w
tekście. Mnie poczucie takiego obowiązku czytelniczego dopadło tylko
dlatego, że czytam tu interesujący fragment publicystyki poetyckiej. Podoba
mi się, momentami nawet bardzo, ale nie cenię takiej formy kontaktu z
czytelnikiem.
Drugi wiersz to absurdalna zabawa fonetyką, kulturą i rzeczywistością.
Podoba mi się znacznie mniej, ale cenię wyżej.
Dlatego, jako że autor pierwszego tekstu obiecuje więcej niż daje, a autor
drugiego daje więcej niż obiecuje - w tej parze wybieram "do a. (czili
pornotyk)".
Graal
do a. (czili pornotyk)
Niech mi autor zlewu III - ostatniego starcia wybaczy, że przy ocenie jego tekstu posłużę się cytatem z tegoż - "pretensjonalny banał".
Pornotyk natomiast, mimo irytującej ostentacji, nagradzam za pomysł, nienajgorszy rytm, rymy i zakończenie, wreszcie żart.
Urszula Wacławczyk
|
|
|
|