|
oba mocno średniawe, przy czym pierwszy jeszcze w dodatku
niekonieczny. żeby jeszcze obrazy nie były takie banalne! "gdzieś
z zewnątrz", z wyjątkiem nawiązań do poezji reportażowej rodem
z Turku (poćwiartowane niemowlę itp.), daje się czytać właśnie
dzięki podejrzeniom, że autor miał na myśli jakąś tajemnicę bytu,
tylko mu nie stanęło (środków przekazu). niech będzie
"gdzieś z zewnątrz".
Justyna Bargielska
przyjemnie
Bukolika trochę za bardzo bukoliczna. Plus za wynalazczość w
dziedzinie eufemistycznych nazwań kobiecej pupy z przyległościami
("kołysząc światem").
Wiersz-konkurent: zamysł być może szlachetny, wykonanie ma coś z
okrucieństwa omdlewającej głupoty.
Miłosz Biedrzycki
Trudny wybór. Na początku optowałem za drugim tekstem, ostatecznie postawiłem na pierwszy. Przyjemna jest ta afirmacja życia, bezpretensjonalna, szczera treść. Czyta się dobrze, pomimo wyraźnych niezręczności (np. 4. wers, zakończenie pierwszej zwrotki) i kilku nieporadnych słów. Wiersz broni się optymizmem, rytmem, uśmiechem.
"Gdzieś z zewnątrz..." jest sympatyczny, ale zbyt dużo tu wymuszonego dramatu. Miał pewnie poruszać, użyty bez wyczucia - drażni.
Paweł Dymek
Przyjemnie - i nic więcej - było przeczytać tę prostą i oczywistą wprawkę
liryczną, czyli pierwszy wiersz.
Jako że drugi tekst sprawił mi wiele bólu katowaniem języka zwrotami typu
"ludzie samowolnie sterują systemem egzystencjalnym", z tej pary wybieram
"przyjemnie".
Graal
przyjemnie
Przyjemnie nie jest, choć w tej parze wybór ułatwiły dyskredytujące tekst fragmenty Gdzieś z wewnątrz (np. "nie myślę (...)/że w walizeczce poćwiartowane niemowlę/spokojnie ufne w mądrość naszą/i w doświadczenie"), choć sam tytuł nienajgorszy - reszta to łamiąca publicystyka na wszelkie możliwe tematy.
Więc przyjemnie, za "długowłosą dziewczynę", co idzie "kołysząc światem" (to tak się teraz nazywa? ;). (Pytanie do autora: skąd lustro? - czyżby chodziło o lustro wody?, ech).
Urszula Wacławczyk
|