Index   |   I etap   |   II etap   |   III etap   |   Wyniki

1.00   |   1.01   |   1.02   |   1.03   |   1.04   |   1.05   |   1.06   |   1.07   |   1.08
  |   1.09   |   1.10   |   1.11   |   1.12
Podsumowania   |   Tabela ocen   |   1 - 8   |   9 - 20

 
Piotr Czerniawski. Podsumowanie pierwszego etapu.

1 -- nie da się czytać.

Utwory wierszopodobne, w stylistyce kącika poetyckiego "Bravo Girl", pamiętnikarstwo udające lirykę, myśli wylewane na papier i ściekające z niego, nieporadne wyznania miłosne, krzyki rozpaczy, pogrobowe jęki x. Baki, opisy przyrody, błędy ortograficzne i gramatyczne, rymy od czapy. Kilka ocenionych na 1 wierszy zdradzało jakieś umiejętności piszącego, ale sposób napisania je dyskwalifikował.

2 -- nie da się czytać, ale

Teksty niespecjalnie zasługujące na miano wiersza, napisane z ambicją, która jednak nie była w stanie zrekompensować braków warsztatowych i ubogiego obrazkowania. Czasem napisane w miarę poprawnie, ale o niczym. Albo niezbyt miłosiernie przegadane. Niektóre ciekawsze od innych ocenionych na 2, ale z rażącymi, zniechęcającymi błędami.

3 -- da się czytać

I tyle. Bez podstawowych błędów ale i bez rewelacji. Napisane z reguły sprawnie, ale nie olśniewające warsztatem. Na 3 zostały też ocenione wiersze naturszczyków i awangardystów, którzy mimo wielu wpadek mieli coś do powiedzenia i zasłużyli na przejście do następnego etapu, a także kilka wierszy typu "wzwód wymierzony w ciemność" - napisanych z werwą i polotem, ale opartych na nieudanym pomyśle, założeniu, wywołujących poczucie czytelniczej bezradności.

4 -- jest o czym rozmawiać

Nie było wyższej oceny. Wiersze bez wyjątku dobre (np. 43), albo hiperpoprawne (np. 77). Wiersze, o które można się spierać. Wiersze "drukowalne". Dające czytelnikowi satysfakcję. Dla niektórych autorów jest to poziom bazowy, dla innych - szczyt możliwości. O tym przekonamy się w następnych etapach.


Ocen 5,6,7 nie było, więc krótko -- 5 -- bardzo dobre, jest co zapamiętać, 6 -- świetne, do zapamiętania w całości, 7 -- wybitne.





Jacek Filipowicz. Podsumowanie pierwszego etapu.

Nie przepadam za wszelkiego rodzaju bilansami. Jeszcze gorzej jest, gdy podsumowanie dotyczy konkursu rozgrywającego się na zasadzie systemu punktowego. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że starałem się oceniać teksty rzetelnie, zgodnie z własnym sumieniem, wiedzą i obyciem czytelniczym. Brałem również pod uwagę własne preferencje, ale tylko wtedy, gdy działały one na korzyść wiersza: nikt przez moje widzimisię nie otrzymał mniejszej ilości punktów.

Trudno oceniać globalnie poziom nadesłanych tekstów, nie sądzę, by takie podsumowanie miało sens. Pakowanie do jednego worka tekstów, które nawet nie ocierają się o poezję, tekstów które niemal są poezją oraz tych, które są porządnymi, lub bardzo dobrymi wierszami, a później wyciąganie z tego jakiejś abstrakcyjnej średniej, byłoby krzywdzące dla autorów najlepszych utworów. Z tego właśnie powodu, wolę poczekać z ocenami i podsumowaniami na koniec konkursu.

Moje oceny zawarły się w przedziale 1-5. Nie postawiłem żadnej szóstki, żadnej siódemki. Być może ustawiłem poprzeczkę zbyt wysoko, ale wolę poczekać z takimi ocenami do kolejnych etapów i nagrodzić nimi wiersze, które z pewnością będą (o ile takie będą) na nie zasługiwały.

Dwa słowa do autorów tekstów z przedziału 1-2. Przykro mi, tak to już jest we wszelkiej maści konkursach. Zdaję sobie sprawę, że człowiek jest omylny, ale macie przecież skalę porównawczą; być może inni oceniający wystawili Wam wyższe noty - gratuluję. Jeżeli tak się jednak nie stało, to może warto się zastanowić nad swoim pisaniem? Bardziej się na nim skupić albo w ogóle zrezygnować? Poezja wymaga ogromnej pracy nad językiem i odrobiny talentu; każdy z nas ma coś ważnego do powiedzenia, ale nie wszyscy muszą w związku z tym pisać poezję. Istnieją inne formy wypowiedzi artystycznej. Życzę Wam, byście dla siebie odnaleźli tę, w której będziecie się czuli najlepiej i będziecie najlepsi.





Urszula Wacławczyk. Podsumowanie pierwszego etapu.

Łatwo było wśród takiej ilości tekstów się zagubić. Zabłądzić w czytaniu i pójść ścieżką ckliwych pierwszych miłości ubranych w nieporadne słowa lub najbanalniejsze banały, ścieżką, która prowadzi do wilczego dołu z oceną "1" lub stanąć przed szeregiem zgrabnych tekstów o niczym, które, choć poprawne i nawet niekiedy pomysłowe, jak spróchniałe więc puste drzewa spadają do wielkiego dołu z ocenami "1", "2", "3".
Wiersze zaczynają się od "4".
Czytając i błądząc, przemierzając te 125 utworów wiele, czasem zbyt wiele razy i zmieniając co do ich oceny zdanie, a czasem nieznacznie tylko je korygując, natrafiałam wciąż na te same punkty orientacyjne: na dobre wiersze o wysokich notach, na kilka tekstów wyraźnie leżących na granicy próby poezji i poezji samej; i na teksty autorów, których czytania chciałabym uniknąć w następnym etapie. One wyznaczyły moją skalę 1 -- 4 -- 7.

Dla tekstów najlepszych i dla tych pozwalających wierzyć w ich autorów niecierpliwie czekam na kolejne etapy i na wielką odsłonę zwycięzców.





Karol Maliszewski. Podsumowanie pierwszego etapu.

       Podczas czytania i oceniania wnioski ułozyły mi sie jakoś "punktowo". Zero oznaczało przeraźliwą grafomanię, jedynka grafomanię, dwójka grafomanię miejscową, zaś trójka przeciętność. Poprawność to była czwórka, drukowalność zaczynała się od piątki, natomiast o doskonałości (6 pkt) nie było raczej mowy. Siódemka niechaj będzie niedościgłym ideałem, do którego my, gryzipórki, dążymy.
       W pierwszej chwili sporo wierszy dostało zero, ale poprawiłem na jeden i podniosłem wszystkie oceny o jeden punkt, bo zorientowałem się, że wpisywania zer nie przewidywano. Teraz jest chyba jasne, co sądzę o tych wierszach. Proszę spojrzeć do tabeli. Przepraszam, że tak, ale nic na to nie poradzę. Monotonia, wtórność, szarzyzna, brak pomysłu na wiersz, ubóstwo myślowe, wyobraźniowe, językowe, niechęć do czytania czegoś jeszcze prócz własnych tekstów. Chlubne wyjątki zaznaczyłem w tabeli stosowną cyferką.
       Wiem, że mnie więcej nie zaprosicie, bo po co ktoś taki, kto odbiera nadzieję. No właśnie.
Pozdrawiam. Karol Maliszewski





Marcin Cecko. Podsumowanie pierwszego etapu

1. Nagrodę jednego punkta otrzymywały twory bełkotliwe, niezrozumiałe, a także te pozbawione treści lub kompletnie pomylone w formie.
2. Nagrodę dwóch punktów otrzymały teksty, które udało mi się przeczytać. Teksty nieciekawe i zazwyczaj banalne ale jednak nie beznadziejne.
3. Nagrodę trzech punktów zdobyły utwory, w których zabłysneło coś ciekawego raz czy dwa lub nawet trzy; ale które jako całość niestety nie umiały się obronić.
4. Cztery punkty odważyłem się przyznać WIERSZOM, które zwróciły na siebie uwagę.
5. Pięć punktów oddałem tym, które mnie zachęciły do lektur powtórnych.

Podsumowanie: co tu podsumowywać, tylko liczyć, dodawać i czekać co będzie dalej.

Ogólne wrażenie mam takie, że ponad połowa wierszy pochodzi z klatki na dalekiej wyspie, gdzie żyją jacyś ludzie, którym nic się nie wydarza, którzy nic nie robią, niczego nie doświadczają, mają tylko wewnętrzne odloty i przemyślenia, które wyrażają za pomocą 200 słów, bo tyle tylko da się poznać na wysepce.
Wyspa ta jest wyposażona w anioły oraz motylki, a przede wszystkim w całe mnóstwo łez. W wierszach przysyłanych z wyspy panuje całkowity brak szczerości wobec samego siebie, pełno natomiast jest rozdygotanej emocji, którą należy jak najszybciej wypluć na kartkę.
Aha, na wyspę nie docierają też żadne współczesne książki. :-)
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja