Index      2002   03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2002   |   2003   01   02    03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2003   |   2004   01   02    03   04    05    06    07

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5976374      Lipiec 2003 Anna pa,pa

lokomotywy, wagony, sukienki



nie muszę pisać wierszy o pociągach, uchylonych oknach
- latem wypełnionych głowami (a włosy szaleją na wietrze
niczym końskie grzywy, lisie kity, cytrynowe motyle)

o chrzęście przepięć na trakcjach, kiedy pociąg rusza
wymykając się peronom

ani o torach przypominających linie papilarne olbrzymiej ręki,
która zaprasza do Gdzieś, do Tam,
do Neverendingstory

ani też o wagonach kolekcjonerach czasu,
który podróżni przewożą na wąskich nadgarstkach
wierząc, że śmierć jest wciąż gdzie indziej (poza zasięgiem)

ale mogłabym napisać o tłumie pstrych sukienek
i wielobarwnych koszul ściśniętych w korytarzach osobowych
- przesiąkniętych chceniem lub znudzeniem (zwykłym lepkim snem)

o sukienkach, koszulach, przedziałach
służących do przemijania w łopocie, w kolorach.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5890403

weronika

Calineczka



kret chrapie obok
mój oddech rozczesuje jego sny
destyluje pragnienia/zboczenia
rozkopuje korytarze dla wnuków

ściągnął mnie za warkocz z jaskółki
krzyczałam i wierzgałam
złowróżbne pazury rozdrapały serce
osiodłały je i zmusiły do galopowania stępem

mdli mnie w kreciej norze
zdejmuję czarną koszulę nocną
żuję korzenie słoneczników
gdy mnie obwącha powiem że
połknęłam martwego wróbla

śni że przywlecze mi gąsienice
lub trupi palec
z pierścionkiem przeżartym gangreną

przysięgam
gdy poczuję na piersiach szyderczy aksamit
poczęstuję go białym oleandrem


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5964905

odrostek

początek



ścieżka młodych matek z nagimi niemowlętami przy piersi
zaczyna się na granicy lasu i wije się w wysokich trawach
aż do drogi prowadzącej bezpośrednio do bram wioski

tam przekracza strumień i młode matki rozpuszczają włosy
udając dziewczęta bawiące swoje rodzeństwo brodzą
w wodzie po kolana i ochlapują przykucniętych na brzegu

mężczyzn obserwujących ukradkiem gdyż oni nie mogą postawić
stopy na ścieżce bo ta mogłaby później zgubić jedną z kobiet
i młodzi ojcowie osuszają nogi matek podczas gdy one karmią

podarowany Dzień - jeśli jest synem lub Noc - jeśli jest córką


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5924194

Anna pa, pa

wiersz o aniołach



najzabawniejsze są te anioły które nie mają jeszcze skrzydeł
ani nawet uzasadnienia na piśmie
tylko piąstkami wypychają kieszenie moich sukienek
szukając w nich abecadła


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5945114

brzanka

sól [zestaw]



semona sehada


nie wiecie kim jest semona sehada
a ja nie wiem czemu właśnie ona nauczyła mnie
warzyć sól.

białe głowy jej dwóch synów wystają z martwych
równin. powietrze jest właśnie takie. choć nie
znają szeleszczących zgrzewanych foliowanych opakowań
na ciała, znają wszystkie wymiary ostrej zimy. każdy

mówi w obcym języku. doskonale rozumiemy. morze
moje płuca.



nie napisać wiersza o zmartwieniu hadriana

jackowi



właśnie tak można napisać wiersz o zmartwieniu hadriana
schowanym w czarnej skrzynce telewizora. proszę mi pokazać
jak na tym grać. "to proste, wystarczy wejść."

wychodzisz z boku i jesteś tak piękna. burza
która przeszła bokiem. podkreślone piersi --- bo są
ważne --- chowasz we mnie.

archeologowie biedzą się nad saksofonem. jak zwykle podniosę,
nie będę potrafił zagrać. zakopię nas w kornwalii pod drzewem
truskawkowym usta w usta, pogańskim rytuałem.



moja zoologia


będziemy tak stali ramię w ramię i serce
przy sercu. wtedy powiesz że nigdy nie zdradziłeś
i to będzie prawda. pochodnie, fajerwerki, dłonie
palą się. "jasne. równe szanse."

morze rozbija o skały jak namiot nasion
bank historii. szachiści wymieniają anny kaśki magdy
prawdziwe królowe. wymyślone w kolorze sjeny,
okruszki, nadpalone z ubytkiem, bose.

przeczytałabym ci jeden wiersz. trendowaty i alergiczny
jak doktryny lęgowe świetlików. tymczasem obejmujesz sarnę
wczoraj ją zabiłam. czy myślisz że mogłabym?

Blackbox

*** (wyszła na balkon)



wyszła na balkon i zapomniała dlaczego
przez chwilę skrobała framugę płaty
lakieru odłaziły wabiąc gołębie białymi
skrzydłami biły ją po twarzy bezzębnie

śmiała się wełniane pończochy drapały
pod kolanami grzebała powoli
w skrzynkach od ziemi paznokcie
zachodziły próchnicą z korzonkami

łamała wyschnięte łodygi i garbiła
ramiona gdy dalekie ogrody mieszały się
w welonie katarakty z chmurą pierza
klękała przy przewróconej konewce


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5903623

j  (  an  )

butelka



jeszcze  tu  jestem  nie  wiem  dlaczego
szukam  Twoich  śladów  i  zostawiam  Ci  moje
pod  stopami  szeleszczą  cudze  marzenia
ta  wyspa  powstała  z  wierszy
w  butelkach  do  morza
wszystkie  t ' utonęły
nie  ma  Cię
i  chyba
nigdy
nie
było  mi  tak  pusto


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5913413

atma

Trudne czasy



może warto pójść tą drogą raz jeszcze tą ulicą
przez środek miasta przejść gdzie świat nowy
ze starym dogorywa jako zadupia przymiot
zrywów na cześć marszałka i jego kasztanki białej

zobaczyć swoją twarz w witrynie sklepu koleiny raz
odczuć swoją dotykalność powiedzieć że jest się
i żyje podać rękę która tworzy kształty nieużyteczne
przystanąć na chwilkę nim ciało zemdleje z głodu

medytować te krótkie chwile co sens nadają życiu
elaborat sytym wytrącony glosolalią za słowo co stało się
jak chleb co krwią broczy od nadmiaru empatii od empatów
nie tracę równowagi cudownie słońce świeci skurwysynie


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5938172

Blackbox

figi w maku



Z paestum zostają w pamięci figi
fioletowiejące w półcieniu wśród gałęzi
gotowe do zerwania chciwą dłonią
mleczne w środku i mdławe
jak lato w kampanii gdy z ziół powstaje w powietrze
słód ciężki jak opium

goście z barbarii znają ten klimat z oliwy
i ciężkich od oleju płóciennych landszaftów z upadłymi kolumnami
z ud rozrzuconych po plaży
i stóp celujących w gwiazdy łodzi z wiosłami wbitymi w piasek
przewróconych aby nie zbiegły w odmęty
i dzienników podróży pełnych mięty kładzionej pomiędzy zgniecione strony
tub pasty pomidorowej którą stare kobiety smażą po ulicach
i z morskiej soli srebrzącej ich włosy
spięte grzebieniami z szylkretu

przed zimą letnicy odlatują gdzieś na północ
do swoich testamentów pestek mrożonek i winnego octu na skroniach
od fermentów chroniących przed zarazą
bledną jak widma odchodzą w ultarfiolet do sarkofagów
z dala od zwiędłych owoców nie zebranych o czasie
i opadłych liści figowych grzebiących nasiona rzucone w ruiny
z których powstaną w kolejnym wcieleniu
palczastymi pędami wśród maków


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5915553
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja