Index      2002   03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2002   |   2003   01   02    03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2003   |   2004   01   02    03   04    05    06    07

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6211849      Wrzesień 2003 Heniu

KALIBAN



Niebo noszę na sobie jak jutowy worek
tu, pod pękniętą ścianą z wyschłym dawno pająkiem
i liczę mokre gałęzie nieogolonych dębów
mam w kieszeni dwa sznurki i od wina korek

Tam drzwi otwarte przeciągiem to tak jakby lokaj
pochylony, tam tylko skowronki i suknie
flakon bywa rozbity we właściwej chwili
tło zawsze odpowiednie i miłe dla oka

Ja zawsze siedzę krzywo gdy myślę o Tobie
jak nazbyt duży worek oszukanych kości
tu pod pękniętą ścianą z wyschłym dawno pająkiem
strugam Ci łódkę z drzewa co pewnie zatonie


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6085490

KasiaKam

matka siostra i inni
ilustracja


pora umierać
powiedziała matka
i przechyliła głowę na bok
ale nie umarła

po prostu szybko odwróciła się
od tej myśli

siostra pożerała arbuza siorbiąc
i parskając pestkami

na podwórku pieprzone gnojki wrzeszczały
nad wnętrznościami
porzuconej przy śmietniku lodówki

kilka wróbli tłukło dziobami w parapet
na którym rozkruszyłam zjełczałe ciastko
a z parkingu dolatywał smród asfaltu
(moje auto dojrzewało tam
w słonecznej polewie)

zawsze gdzieś zakorzenia się tęsknota
przylepia się i depcze półkole
opisane promieniem łańcucha

trzeba mieć własne miejsce na ziemi
pomyślałam schodząc po oplutych schodach


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6092138

seahorse

rybim okiem (kołysanka bałkańska)



płyną ławicą śnięte serbki
z czerwonymi wstążkami we włosach
woda przemienia się w wino
na chwałę wszechmogącego
bracia polerują lufy i liczą pierścionki
na brzegu psy walczą o palce

(i zstąpił allach pod postacią kota
miauczeniem zagłuszył niemowlę
ukryte pod pokładem barki)

mleczny gwasz snuje się z pogorzelisk
gęstnieje już czador nocy
drzemią zastępy marionetek
na minaretach cyprysów
czerwony półksiężyc daleko na niebie
małego proroka kołysze do snu


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6159186

Anna papa

Pierwszy raz



Pierwszy raz w łóżku gubię się w domysłach czy wolisz dziwki
czy dziewice. Rozchylam się nerwowo i zmyślnie domykam.
Noc wydaje się być pojemniejsza niż zwykle gwiazdy jak amulety
zbyt odległe a jednak wyciągam rękę dotykam twoich niebieskich
tętnic jak rzeki w atlasach. Płyniemy w określonym przez niebo
kierunku (ty wcale nie wyglądasz na zagubionego)

Rytmicznie wykonujesz ćwiczenia stylistyczne aż nasze słowa
i ciała stają się asymetryczne. Masz usta pojemniejsze niż zwykle
chowam się w nich cała bez używania metafor. Wyciągasz rękę
na wysokość bioder - rozpadają się freski muzyka porcelana
pod powiekami czas jest świstem a ty echem. Krzyczę.
Za sprawą krzyku i echa inni także biorą mnie na języki

jak nowe abecadło jak wanilię i pieprz.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6100675

seth

Sucha łajba - Carmen



wieczór się kończył zwyczajowym powrotem
przeskakiwałem własne odbicie w kałużach
obcasy stepem zapraszały do tańca okolicę
kryjąc się pod parasolem dostrzegłem szyld
przechylał się niedbale wisielczo na sznurze

        "dancing Carmen"
          sucha łajba
pod poziomo rozpiętym szarym świtem
wiklinowe krzesełka poprzewracał wiatr
lustrzaną krą spływają resztki pamięci
szczur z siwymi wąsami i z sentymentem
i on jest tutaj ostatni raz
w granicach sypkiego parkietu deja vu
kropla w kropli podczas pełni
    wolno-szybko szybko-wolno
do ciepłych brzegów i przystani Carmen
do La cumparsity w samej piersi cyklonu
do samotności niesamotnej bo w tobie
pozostałaś już tylko we mnie
a pomiędzy kartkami zasuszony płatek róży
z bukietu rozdeptanego obcasami włoskimi
ten sam co dotykał twojej twarzy

uciekam wychodzę

podcięty sękatym wspomnieniem upadam
na krawężniku opierając głowę
oczy zamykam i łudzę majakiem
zapatrzony w refleksy zielonych jej oczu
bez pożegnań rzucam się w otchłań
ciało uwalniając i swą głęboką bladość
na morzu przecież kładzie się proste linie
jak pojedyncze cięcie ostrza

już czas podnoszą trap
łajba odpływa zwolniłem cumy

wolno szybko-szybko wolno
do granic żywiołów w korkociągu
do ciepłych brzegów i przystani Carmen
do La cumparsity w samej piersi cyklonu
do samotności nie samotnej bo w tobie
w dryfie zamierzonym


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6185898

weronika

Berlin



grupa niemców z którymi piję expresso i dzielę pokój
przygląda się jak piszę w języku pełnym trzeszczących nut

opowiadam dowcipy po których zakrywają usta
zduszonym tomikiem lyrik der neunziger jahre

na wieczorze autorskim rozwiązują się jak sznurówki
najlepsza jestem w milczeniu

w restauracji meksykańskiej na kreuzbergu
czekamy pół godziny na kelnera
pół na śniadanie
pół na kawę
na rozmowę przy czytaniu gazety (cały team zgwałcił 17latkę)
nazywają mnie histeryczką
klnę na mężczyzn w białych fartuchach -
kakao + bita śmietana czekolada ciasteczko

rozmawiamy jak dzieci i przebiegamy przez ulicę
manekiny w gablotach patrzą w tłum i uśmiechają się
sweter zdobią trzy brązowe plamy

przepędzamy godziny
w second hand'ach na lodach przesiadkach metrem
gdy oni spiskują między sobą
zamykam się w przestrzeniach Hoppera

half past five na Ostbahnhof umarły neony


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6084601

weronika

Berlin II



lody na dworcu Zoo
berlińczycy wypuszczają się z wagonów
na moje: it was the best ice-cream i have ever eaten

niemiecka rozmowa na trzy głosy
udaję że nie rozumiem i że nie przeze mnie
wracamy na Kreuzberg gdzie tureckie kobiety
noszą na głowach kolorowe mumie
oczy im błyszczą od mojego balejażu
w niedzielę dzieci na wacie cukrowej i ciastkach
mężowie na --

w pizzeri wymieniamy się talerzami
podają wykrwawionego arbuza
mówicie: it's a very dirty place
kręcę głową przypominając sobie Warszawę dworzec zachodni


opowiadam o wierszach o was
mieliście mnie na swoich językach
tłumaczyć

nie wysyłam listów
Berlin jest nieprzekładalny


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6111564
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja