|
Luty 2003
elka-one
Teatrzyk domowy Thackerayowy
Prosz pani, czy widelec może być Lulejką?
Wszystko może być wszystkim, malutka panienko.
Ustroimy ci główkę w ten stary kołnierzyk
koronkowy. Jak pięknie cię zdobi korona
moja mała księżniczko.Ciepłe stare ręce
w roztańczonym balecie z malutkimi dłońmi,
co tak mocno trzymają srebrzony widelec.
Ach, wzdycha smutnosrebrny królewicz Lulejko,
ach - odpowiada słodko smukłobiodra łyżka,
ach, usiłuje westchnąć kołatka Gburiano,
wspominając kościstą postać Gburii Furii.
Jak ciepło i bezpiecznie śnić u przyjaciółki,
wiedząc, że straszne wilki nie wejdą po schodach,
uciekając przed dźwiękiem żałobnej kantaty
łkającej z przerażenia na falach eteru
za utraconym nagle chorążym pokoju.
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5309149
elmo
s z u m
chodzimy po dachu i przekręcamy anteny
z wentylacyjnych grzybów
wrzaski wychodzą jak poczwarki
Piotr zatyka komin
armatnią lufę
dusi w sobie nadmiar cywilizacji
teraz robimy kanapki z dżemem
pleśń skrada się w słoiku
jak kosmate nieszczęście
znosimy ciszę
w koncentrycznym kablu
przekręcamy anteny w stronę morza
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5286080
Ewuha
malowałam...
malowałam kiedyś tęczę
która między nami była
słońcem jego - łzami moich
oczu w blasku świecy lśniła...
malowałam wielką czułość
która, w tamtych ustach była,
kiedy moich dotykały,
w słowach cicho powiedzianych...
malowałam jeszcze morze
z białym masztem czarnej nocy
z modrym kwiatem w moich dłoniach
z ciepłym piaskiem dzikiej plaży...
malowałam czułe szepty
które w noc głęboką brzmiały
przyciemniając błękit oczu
nagłym źrenic rozszerzeniem...
i motyle malowałam
feerią barw płonęły skrzydła
które podciął los okrutny
w płatki śniegu je zmieniłam...
i na szybach kwiaty z lodu
nagłym mrozem wyrzeźbione
z łez wylanych cicho nocą
malowałam...
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5322746
Jerzy
Malinowy chruśniak zaorany
Na polu ziemniaczanym, by zdążyć przed zmrokiem,
Z motykami u dłoni, przez długie godziny
Kopaliśmy ukryte kartofli rodziny.
Nogi miałaś do kolan zbrukane ich sokiem.
A traktor huczał basem jakby straszył krowy,
Rdzawe rury na słońcu zagrzał silnik chory,
Przyczepa na ziemniaki stała u obory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś zwierz domowy.
Dusza wyła gdyś bulwy z werwą wyrywała,
A dech nasz jeszcze bardziej narastał w rozmachu,
Gdyś na dłoni podawał, otrzepując z piachu,
Kartofle przepojone wonią twego ciała.
I stały się kartofle narzędziem pieszczoty,
Tej pierwszej, tej zdziwionej, której z prostej racji
Nie zaznasz przy swym stole ani w restauracji,
I chesz wziąć znów dokładkę dla własnej ochoty.
I nie wiem jak się stało, w którym to już rządku,
Kiedyś dotknęła dłonią spoconego czoła.
Wyrwałaś badyle - spaliłem, w porządku
A pole ziemniaczane wciąż trwało dokoła.
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5308677
wilczysko
zapominam
gdy zapragnę kobiety zapominam dłoń
na ustach przeplot gwiazd we włosach
protest niemo sterczących ku niebu
łopatek każde imię szeptane wiążacym
zaklęciem w dziwne noce bez końca
w dzikie noce bezsenne
później biegnę ulicą roześmianych
kwiaciarek rozbrajając stragany
z fiołków nacicha ciepły wieczór
na dachach kamienic kiedy karmię
bukietem gzymsowego gargulca zapominam
piękno niebezpiecznie zwyczajne
tak zwyczajnie bezpieczne
zapomnieć nie sposób
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5331532
Tytus
powiedział mi stary rzeźbiarz
zapytaj się posągu Dawida
co to są bóle fantomowe
po odrzuconym kamieniu
tworzymy formę przez dodawanie
albo przez odejmowanie
kiedy jesteśmy młodzi
dodajemy miękką glinę
formujemy swój kształt
potem on zastyga
wypalony ogniem serca
kamienieje
i można już tylko
odejmować
odrzucać co zbędne
ciąć
pierwsza męska decyzja
pierwsze zrozumienie
pierwsza odrobiona lekcja
japoński pisarz
postawił kropkę
na końcu swego dzieła
rytualnym samobójstwem
to nie była ucieczka
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5345200
Blackbox
beret baska
każda ulica dzieli świat na połowę mówi hans z czarnego
lasu barman w hotelu i mógłbym przysiąc baskijski beret
przodków niegdyś zaciężnych żołnierzy zdradzonych pod
bazyleą przekrzywił się na tle portretu z wąsatym panem i
kobietami helmuta newtona świat oszalał kontynuował
temat zawieszony w próżni nad serwowanym koktajlem
więc poprosiłem o guinessa by spłukać smak berlińskiego
kwasu z plastrem cytryny manifestacja była pokojowa co
dzień liczę noże w kuchni a co do mołotowa dodał mięty
to wiem co cię wypełnia przeciągał gaskońskim spojrzeniem
po mojej rogatywce z dzwonkami i żonglując butelką z curacao blue
obudził uwagę karnawałowej klienteli w bedekerze unter
den linden podpierało się trzema gwiazdkami tłum zniknął
pod bramą i ściemniało w alei gdy wyszedłem na ulicę o lipny
rzut beretem opanowali drugą stronę połykacze ognia
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5350975
seahorse
nokturn e-moll
zawsze wychodził w pośpiechu
zabierając wszystkie kolory i dźwięki
połami płaszcza strącał zmęczone świece
potem długo jeszcze wpatrywała się
w napięte płótno ciszy
troskliwie doglądała ocalałych resztek wieczoru
zgarniała z parkietu niebieski popiół
szklane paciorki wyznań okruchy nut
z bechstein'a w obłe puzderka pamięci
kreśląc orbity iluzji i sennych projekcji
śniła miasto szczytujące wieżami
splamione szkarłatem afiszy
któregoś razu zbudzona impulsem
wybiegła w noc wzbijając tumany gwiazd
potykała się o koty śpiące przy krawężnikach
czekał odlany z krzepnącego światła latarni
ona wie - złączyli smugi oddechów
wyraźnie widoczne na mrozie
w kamienicy naprzeciwko
niespokojnie szeleściło okno
z łoskotem jęknął neonowy bruk
brzask chlusnął na szyby
przeciąg uchylił bramę świtu
przytrzasnął koniuszek skrzydła
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5382588
Anna pa,pa
Nocą
cokolwiek się dzieje dzieje się zawsze pomiędzy tobą
a mną na księżycu albo znacznie znacznie ciemniej
pod kocem albo przy kawach likierach ciasteczkach
z kminkiem. Wyciągam rękę a ty jesteś
szorstkim policzkiem i szorstkim słowem w mieście
gasną neony i gwiazdy. I perony jak laguny jak wyspy
- zimne i parne - pełne kłębuszków tęsknot
podawanych z ust do ust, nagle cichną.
Cichną też wiolonczele w niebie połamane batuty
nie drżą i nawet otulanie dłońmi bandażami
nie pomaga kiedy mówisz: te małe ranki trzeba koniecznie
wylizać.
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5282518
TheStroyer
Majakowskiemu
Nie chcę zwolnienia z pracy
L4
Mi nie wystarcza
Ja chcę
Zwolnienie
Z życia
Bo brak mi
Samozaparcia.
Na nic mi żaden półśrodek,
Kompromis,
Laur Pyrrusowy.
Koniecznie muszę
Odetchnąć.
Wziąć
Urlop
Wypoczynkowy.
Dlatego też nie miej mi za złe
Sowiecie
Aniołów najwyższy
Gdy palnę
W swój łeb
Z Nagana.
Sumienia
Każdego czekisty.
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5303673
|
|
|